Polska zwiększy dwukrotnie - z 20 do 40 mln złotych - pomoc dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. Szef MSZ Radosław Sikorski prosi też inne kraje europejskie o wsparcie; w ciągu kilku tygodni w Warszawie ma się odbyć konferencja państw - darczyńców.
Zwiększenie wsparcia dla Białorusinów - poinformował na środowej konferencji prasowej w Warszawie rzecznik MSZ Marcin Bosacki - to wynik porozumienia resortów spraw zagranicznych i finansów.
"Po tym, co się dzieje na Białorusi, po tej niezwykłej fali represji wobec opozycji Polska podwoi swoją pomoc dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. Ministrowie spraw zagranicznych i finansów zdecydowali o przyznaniu dodatkowych 20 mln na tę pomoc" - podkreślił Bosacki.
Wyjaśniał, że pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc dla represjonowanych, rozwój programów stypendialnych, a także finansowanie przyjazdów do Polski innych grup niż studenckie. Zwiększona zostanie też pomoc na niezależne media białoruskie, zarówno dla tych, które nadają z Białorusi, jak i tych, które nadają z Polski, np. Telewizji Biełsat.
Bosacki poinformował, że Sikorski wystosował także list do innych krajów UE w sprawie pomocy dla Białorusinów. Dodał, że w ciągu kilku tygodni w Warszawie ma odbyć się konferencja przedstawicieli tych krajów, które będą gotowe udzielić pomocy białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu.
"Mamy nadzieję, że wówczas ta suma, którą Europa wesprze niezależne działania organizacji obywatelskich na Białorusi, będzie jeszcze większa" - oświadczył rzecznik.
Zaznaczył, że od poniedziałku Polska "montuje szeroką koalicję ludzi dobrej woli w Europie", którzy wywierają nacisk na władze Białorusi, by te zwolniły wszystkich represjonowanych i aresztowanych, zwłaszcza kandydatów na prezydenta. Wyraził nadzieję, że formowanie tej koalicji będzie miało swój finał podczas konferencji w Warszawie.
Rzecznik przyznał, że na razie nie widać pozytywnych odpowiedzi funkcjonariuszy władz białoruskich na naciski ze strony polskiej w sprawie uwolnienia zatrzymanych.
Jednak jego zdaniem reżim zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że na to, co się stało będą "twarde i stanowcze odpowiedzi" ze strony Warszawy i całej UE. Bosacki nie chciał odpowiedzieć, czy Sikorski namawia innych szefów dyplomacji do wprowadzenia sankcji wobec władz białoruskich; przyznał jednak, że "wszelkie działania, również te twarde, są na stole, przy którym rozmawiamy z partnerami europejskimi".
Źródła dyplomatyczne podkreślają, że Polska chce prowadzić dwutorową politykę wobec Białorusi - z jednej strony polegającą na wspieraniu społeczeństwa, a z drugiej na stosowaniu sankcji wobec odpowiedzialnych za represje. "Chcemy dać jasny sygnał, że sankcje nie obejmą społeczeństwa, lecz funkcjonariuszy reżimu" - powiedział rozmówca PAP.
Bosacki potwierdził PAP, że Polska poważnie zastanawia się nad wprowadzeniem ułatwień wizowych dla Białorusinów tak, żeby mogli łatwiej podróżować do naszego kraju. Zaznaczył, że chodzi o pokazanie im, że po tym, co się stało w ich kraju Polska oraz Europa otwierają się na nich.
Rzecznik podkreślił, że polskie MSZ ma informacje, według których Aleksandr Łukaszenka nie wygrał pierwszej tury wyborów. Wyjaśniał, że wskazuje na to również jego postępowanie po elekcji. "Ktoś, kto wygrywa tę pierwszą turę, po pierwsze nie musi fałszować, a jak wiemy niezależna misja obserwatorów OBWE stwierdziła, że liczenie głosów nie spełniało standardów demokratycznych i po drugie, ktoś, kto wygrywa uczciwie wybory, nie rozpędza w tak drastyczny, brutalny sposób opozycji" - wskazywał.
Niedzielne wybory prezydenckie, które - według oficjalnych wyników - wygrał Łukaszenka, zdobywając niemal 80 proc. głosów, białoruska opozycja uznała za sfałszowane. Milicja siłą rozpędziła 20-tysięczną demonstrację protestujących przeciw fałszerstwom, oraz aresztowała siedmiu opozycyjnych kandydatów na prezydenta. Za udział w zamieszkach prawie 600 osób zostało skazanych na kary do 15 dni więzienia.(PAP)
stk/ ju/ ura/
