Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej w poniedziałek wieczorem w swoim mikroblogu na twitterze poinformowało o incydentach przed ambasadą FR w Warszawie podczas "Marszu Niepodległości".
"Uczestnicy marszu nacjonalistów w Warszawie rzucają petardy na terytorium rosyjskiej ambasady" - przytoczyło MSZ Rosji fragment depeszy agencji ITAR-TASS ze stolicy Polski.
Resort spraw zagranicznych FR skierował swój wpis do MSZ RP i szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego.
Sikorski na twitterze napisał o burdach: "Nacjonalistyczna bandyterka naruszająca nietykalność ambasad przynosi nam wstyd przed światem. To przestępstwo i obciach, a nie patriotyzm".
Wcześniej rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski? przekazał na twitterze wyrazy ubolewania w związku z burdami przed ambasadą. "Nie ma usprawiedliwienia dla chuligaństwa. Potępiamy łamanie Konwencji Wiedeńskiej" - dodał rzecznik resortu.
Gdy "Marsz Niepodległości" przechodził ulicą Spacerową, na tyłach ambasady FR stanęła w ogniu budka policji ochraniającej budynek. Na teren ambasady rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady. Podpalono też stertę śmieci na podwórku kamienicy obok.
Niektóre media w Rosji - m.in. agencja ITAR-TASS i telewizja NTV - oceniły już wydarzenia w Warszawie jako "atak" na rosyjską placówkę dyplomatyczną.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ro/ gma/