Jarosław Gowin został przyparty do muru i upokorzony; uległ w kwestii związków partnerskich - tak szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk skomentował poniedziałkową decyzję Donalda Tuska o pozostawieniu Gowina w rządzie.
"Gowin najpewniej złożył deklarację poddańczą czy wierności. Uzgodniono kwestię związków partnerskich. Taka była cena pozostawienia Gowina w rządzie. Jest to w pewnym sensie jego upokorzenie. Gowin został przyparty do muru. Pozostał w rządzie, co jest wynikiem jego ustępstw, które pewnie złożył i to w kwestiach światopoglądowych" - powiedział Mularczyk PAP.
Jego zdaniem od kilku tygodni Tusk "narzuca narrację w mediach", która - jak mówił - "niestety chwyta". "Dziennikarze zajmują się kolejnymi wrzutkami premiera. Zamiast analizować skutki rządzenia, zajmujemy się tym, co dzieje się w samym rządzie" - dodał Mularczyk.
W poniedziałek minister sprawiedliwości Jarosław Gowin dwukrotnie spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem. Po południu na konferencji prasowej premier poinformował o pozostawieniu Gowina w rządzie. Spór na linii Tusk-Gowin nasilił się po głosowaniach w sprawie związków partnerskich.
Gowin, uważany za lidera konserwatywnej grupy w Platformie, oceniał, że projekty regulujące tę kwestię - w tym przygotowany w klubie PO - którymi w styczniu zajął się Sejm, były niekonstytucyjne. Minister sprawiedliwości znalazł się wśród ponad 40 posłów Platformy, którzy zagłosowali wówczas za odrzuceniem tych projektów. (PAP)
tgo/ eaw/ jra/
