Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na orzeczenie TK czeka też lekarz z Mikołowa

0
Podziel się:

Na środowe orzeczenie Trybunału
Konstytucyjnego, dotyczące prawa do krytyki lekarza przez innego
lekarza i jego granic, czeka też ginekolog z Mikołowa dr Tadeusz
Pasierbiński.

Na środowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, dotyczące prawa do krytyki lekarza przez innego lekarza i jego granic, czeka też ginekolog z Mikołowa dr Tadeusz Pasierbiński.

Uzależnia od niego dalsze kroki prawne w swojej sprawie.

Skargę do TK złożyła lekarka, pracownica naukowa Akademii Medycznej we Wrocławiu, która skrytykowała na łamach prasy badania dzieci przeprowadzone w celach naukowych na uczelni. Władze uczelni ukarały ją za to naganą, sprawą zajmowały się także Okręgowy Sąd Lekarski i Naczelny Sąd Lekarski. Ten ostatni wymierzył jej karę upomnienia.

Takie same konsekwencje ze strony samorządu lekarskiego spotkały dr. Tadeusza Pasierbińskiego, który wskazywał na nieprawidłowości przy powoływaniu ordynatora oddziału położniczego w Mikołowie, a później przykłady jego niekompetencji, mające negatywne skutki dla pacjentek i ich dzieci.

"Czekam właśnie na uzasadnienie z Naczelnego Sądu Lekarskiego. Jeśli Trybunał podzieli stanowisko lekarki, będzie to dla mnie podstawą do dalszego dochodzenia swoich praw. Jestem już w kontakcie z Helsińską Fundacją Praw Człowieka" - powiedział w środę PAP.

Dr Pasierbiński dostał upomnienie z samorządu lekarskiego, opublikowane w lekarskim biuletynie. Fakt publikacji skrytykował później rzecznik odpowiedzialności zawodowej.

Śląska Izba Lekarska zaprzecza, by doszło do nieprawidłowości podczas konkursu. Członkowie komisji konkursowej oskarżyli Pasierbińskiego o pomówienie, sprawa wciąż toczy się w sądach w kolejnych instancjach. Według przewodniczącego Izby Macieja Hamankiewicza, doktor sam ubiegał się o stanowisko zastępcy ordynatora, lekarz temu stanowczo zaprzecza.

Pasierbiński poniósł też konsekwencje służbowe. "Najpierw straciłem dyżury (w szpitalu), potem ograniczono moją pracę do przygotowywania wypisów, w końcu przesunięto do przychodni, skąd mnie zwolniono. Po trzech latach wygrałem jednak sprawę w sądzie i zostałem przywrócony do pracy" - powiedział. (PAP)

lun/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)