Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski zapowiedział, że spotka się ze związkowcami, którzy w sobotę przejdą w euromanifestacji ulicami Wrocławia. Lider SLD nie weźmie jednak udziału w pochodzie.
Podczas konferencji prasowej Napieralski podkreślił, że wspiera i popiera to, co dzieje się w sobotę w stolicy Dolnego Śląska. "Popieram moich przyjaciół, którzy są zrzeszeni w różnych centralach związkowych. Ich postulaty są dobre i bardzo ważne, podobnie jak dzisiejsza manifestacja, i myślę, że zostaniemy usłyszani nie tylko przez rząd w Polsce, a przez rządy w całej Europie" - mówił.
Napieralski podkreślił, że pojawi się pod Stadionem Olimpijskim, gdzie zbierają się związkowcy i spotka się z nimi, ale nie weźmie udziału w pochodzie. "Nie chciałbym, żeby to było tak odebrane i nie oczekujcie tego ode mnie, że będę robił specjalną manifestację polityczną. To dzień walki o prawa i my mamy obowiązek jako politycy słuchać ludzi. Chciałbym ich dzisiaj wysłuchać i z nimi porozmawiać, dlatego się tam pojawię" - dodał.
W organizowanej w sobotę we Wrocławiu euromanifestacji udział weźmie ok. 30 tys. związkowców z całej Europy. Będą protestować pod hasłami "Tak dla europejskiej solidarności, tak dla miejsc pracy i praw pracowniczych, nie dla polityki cięć".
Organizatorem protestu jest Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (EKZZ). Związkowcy nieprzypadkowo spotykają się w sobotę we Wrocławiu, bowiem od piątku w Hali Stulecie odbywa się nieformalne spotkanie ministrów finansów i prezesów banków centralnych Unii Europejskiej.
Związkowcy planują wyruszyć spod Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu o godz. 13-tej, dojść do Hali Stulecia, gdzie mieli protestować w związku z obecnością ministrów finansów UE, i ulicami Wrocławia dojść do Rynku. Tam na zakończenie euromanifestacji planowane są przemówienia przewodniczących wszystkich związków zawodowych biorących udział w manifestacji.(PAP)
mic/ abe/
