Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Naukowcy: rekordy zimna nie przeczą globalnemu ociepleniu

0
Podziel się:

Poranki w Pekinie są najzimniejsze od 40 lat, a opady śniegu
największe od 1951 roku. Wielka Brytania od 1981 roku doświadcza nagłych spadków temperatury, a na
dalekim południu lód pokrywa plantacje pomarańczy i plaże - podaje agencja AP. Te zjawiska, zdaniem
naukowców, nie podważają jednak dowodów o postępującym globalnym ociepleniu na Ziemi.

Poranki w Pekinie są najzimniejsze od 40 lat, a opady śniegu największe od 1951 roku. Wielka Brytania od 1981 roku doświadcza nagłych spadków temperatury, a na dalekim południu lód pokrywa plantacje pomarańczy i plaże - podaje agencja AP. Te zjawiska, zdaniem naukowców, nie podważają jednak dowodów o postępującym globalnym ociepleniu na Ziemi.

Wprawdzie anomalie pogodowe wydają się przeczyć ostrzeżeniom naukowców, że na Ziemi występuje ocieplenie z powodu emisji gazów cieplarnianych, jednak eksperci przekonują, że nagłe ochłodzenie jest tylko swego rodzaju przerywnikiem w długoterminowym trendzie ocieplania się planety.

"Jest to tylko część naturalnej zmienności" - powiedział Gerald Meehl, naukowiec z Narodowego Centrum Badań Atmosfery w Boulder w Kolorado. Jego zdaniem "podczas globalnego ocieplenia nadal występują rekordy spadków temperatur". "Ale mamy ich mniej" - dodał.

Deke Arndt z amerykańskiego Narodowego Archiwum Danych Meteorologicznych w Asheville w Północnej Karolinie zaobserwował, że rok 2009 był kolejnym wśród 10 najcieplejszych lat na Ziemi, licząc od 1880 - podaje AP.

Specjaliści uważają, że zmiany klimatyczne dokonane przez człowieka mają potencjał do wywoływania częstszych i bardziej dokuczliwych anomalii pogodowych, takich jak: fale gorąca, burze, powodzie, susze czy interwały zimna. Jednak naukowcy nie łączą ostatnich mroźnych podmuchów ze zmianami klimatu.

"Zasadniczo widzimy tylko duże podmuchy arktycznego powietrza" nad zaludnionymi rejonami północnej hemisfery" - powiedział Arndt.

Prądy powietrza wędrują w atmosferze wokół globu zazwyczaj w kierunku zachód-wschód, pomiędzy Arktyką i tropikami. Ten strumień powietrza zachowuje się jak swego rodzaju ogrodzenie utrzymujące powietrze arktyczne w zamknięciu.

Jednak ostatnio te prądy powietrza zaczęły zmieniać kierunek, wędrując zygzakiem i tworząc zakola na linii północ-południe. Oznacza to więc, że np. we wschodnich Stanach Zjednoczonych powietrze arktyczne nadchodzi z północy. Dlatego też w Pekinie temperatura wynosi 3 stopnie, a w Norwegii, w głębi lądu sięga minus 42 stopni.

Wzór zygzaka, którym poruszają się prądy powietrza, powstaje od czasu do czasu w sposób naturalny, ale nie jest jasne, dlaczego są one tak silne teraz - powiedział Michelle L'Heureux, meteorolog z Centrum Przewidywania Klimatu Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej. Według naukowców z tego centrum, dokuczliwe ostatnio prądy powietrza powinny osłabić się w ciągu tygodnia lub dwóch.

Ostatnie chłody spowodowały, że turyści na plaży w Miami chodzą okutani w wełniane zimowe płaszcze i bluzy z kapturami mimo że niebo jest bezchmurne - podaje AP.

Także Szwecja doświadcza największych mrozów od 40 lat. W nocy ze środy na czwartek na północy Szwecji temperatura spadła do 40,8 stopnia poniżej zera. Takich mrozów nie było tu od 1966 roku.

Instytut Meteorologiczny SMHI codziennie informuje o nowych rekordach zimna, jakie padają tej zimy w Szwecji. W nocy z wtorku na środę najniższą temperaturę, minus 38,8 stopnia, zanotowano w miejscowości Hemavan na północy kraju, a 24 godziny później termometry wskazały tam nowy rekord - minus 40,8 stopnia.

Tymczasem rekordowo wysoką temperaturę odnotowano w czwartek w Sofii: 16 stopni Celsjusza - poinformował instytut meteorologiczny Bułgarskiej Akademii Nauk. To o dwa stopnie więcej niż poprzedni rekord z 1963 roku.

Za najzimniejsze miejsce na Ziemi od 1983 roku uznawany jest nadal rejon rosyjskiej stacji badawczej Wostok na Antarktydzie, chociaż naukowcy podejrzewają, że znacznie zimniej może być w okolicach Dome Argus. Szacuje się, że temperatury w tym rejonie mogą spadać nawet do minus 100 stopni Celsjusza - podaje internetowe wydanie pisma "New Scientist". Dome Argus jest najwyższym punktem pokrywy lodowej we Wschodniej Antarktyce, na południe od Lodowca Szelfowego Amery'ego, znajdującym się na wysokości 4091 m n.p.m.

Oficjalnie palma pierwszeństwa należy jednak wciąż do stacji Wostok położonej nad Jeziorem Wostok na wysokości 3488 m n.p.m. Stacja została założona w 1957 roku, a najniższy rekordowy spadek temperatury do minus 89 stopni Celsjusza odnotowano 21 lipca 1983 r. Wynik ten trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Tak niskie spadki temperatur są możliwe m. in. dzięki lokalizacji stacji. Jest ona w miejscu, które chroni ją przed falami ciepłego powietrza znad oceanu - twierdzą naukowcy. (PAP)

krf/ tot/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)