Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

NBP: system finansowy jest stabilny

0
Podziel się:

#
Dochodzą wypowiedzi dyrektora departamentu systemu finansowego w NBP Piotra Szpunara
#

# Dochodzą wypowiedzi dyrektora departamentu systemu finansowego w NBP Piotra Szpunara #

10.07. Warszawa (PAP) - Zdolność banków do absorpcji ewentualnych strat pozostaje wysoka, a system finansowy jest stabilny - podał NBP w raporcie o stabilności systemu finansowego.

W raporcie wskazano jednak, że perspektywy wzrostu gospodarczego pogorszyły się, a niepewność co do rozwoju sytuacji gospodarczej za granicą jest wysoka.

Zdaniem NBP duża część banków posiada kapitały wystarczające do zaabsorbowania skutków spowolnienia.

"Konsekwencje negatywnych scenariuszy rozwoju sytuacji w strefie euro mogą być poważne również dla polskiej gospodarki. Generuje to istotne ryzyko, z którym - w przypadku negatywnego rozwoju sytuacji - polskie banki będą musiały się zmierzyć" - napisano w komunikacie.

Testy warunków skrajnych przeprowadzone przez NBP wskazują, że duża część banków komercyjnych posiada kapitały wystarczające do zaabsorbowania skutków silnego spowolnienia gospodarczego.

"Nawet w takim pesymistycznym scenariuszu potrzeby kapitałowe w skali całego sektora nie byłyby znaczne, jednak niektóre banki wymagałyby wzmocnienia sytuacji kapitałowej. Część banków może być wrażliwa na silne pogorszenie warunków finansowania" - napisano w raporcie.

W związku ze zmniejszonym popytem sytuacja finansowa przedsiębiorstw pogorszy się. Szczególnie zagrożonymi branżami są nadal budownictwo oraz obsługa nieruchomości.

Dyrektor departamentu systemu finansowego w NBP Piotr Szpunar powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że mimo spowolnienia, które już zaczęło następować w gospodarce, sytuacja makroekonomiczna sprzyjała działaniu banków.

"Także sytuacja rynkowa, mimo pewnych napięć, które miały miejsce zwłaszcza od połowy ubiegłego roku, nie była aż tak zła, jak to już bywało. Ogólnie warunki dla działania banków były korzystne, co spowodowało wzrost wyniku finansowego nominalnego banków, który w pierwszym kwartale był rekordowo wysoki" - powiedział.

Wskazał, że akcja kredytowa rośnie, ale wolniej niż dotychczas - dodatnią dynamikę widać zwłaszcza przy kredytach mieszkaniowych, zaś ewidentny spadek w kredytach konsumpcyjnych, które są bardziej zagrożone niespłaceniem.

"Mamy też bardzo pozytywne odbicie dynamiki kredytów dla przedsiębiorstw, także kredytu inwestycyjnego, co dobrze świadczy o kondycji przedsiębiorstw" - powiedział Szpunar.

Zaznaczył, że spowolnienie dynamiki kredytu w Polsce trzeba oceniać na tle tego, co się dzieje w otoczeniu polskiej gospodarki. "W niektórych krajach jest po prostu credit crunch (załamanie akcji kredytowej - PAP), czyli spadek akcji kredytowej w ujęciu nominalnym. Banki nie udzielają nowych kredytów. Obniżenie dynamiki w Polsce jest odzwierciedleniem tego samego zjawiska, ale w znacznie mniejszej skali. Cały czas kredyt rośnie, ale wolniej" - wskazał.

"Zdajemy sobie sprawę, że dynamika kredytu spada i pewnie jeszcze spadnie. Nie uważamy tego za jakąś wielką tragedię, tylko za zwykłe zjawisko cykliczne" - powiedział. Wskazał, że banki zatrzymały rekordowe zyski za ubiegły rok, dzięki czemu ich współczynnik wypłacalności wzrósł do ponad 14 proc. Dodał, że poprawia się sytuacja niebankowych instytucji finansowych - zwłaszcza ubezpieczycieli.

Szpunar poinformował, że NBP badał obszary i czynniki ryzyka dla polskiego systemu finansowego. Wśród pierwszych wymienił m.in. ryzyko walutowe związane z dużym portfelem kredytów walutowych udzielonych przez polskie banki, wysokie wskaźniki LTV (loan to value, czyli wartość kredytów do wartości zabezpieczenia - PAP), czy niedopasowanie zapadalności aktywów i pasywów (banki udzielają kredyty na wiele lat, a depozyty przyjmują na bardzo krótkie okresy - PAP).

NBP, badając przygotowanie polskich banków na ewentualne szoki, założył mało prawdopodobny scenariusz, który przewiduje m.in. gwałtowny odpływ kapitału z banków, recesję w Polsce i osłabienie się złotego do ok. 5,4 zł za euro. Szpunar wskazał, że okazało się, iż w takiej sytuacji dokapitalizowania wymagałyby banki, które mają 24-proc. udział w sektorze bankowych, ale suma tego dokapitalizowania byłaby niewielka - wyniosłaby ok. 9 mld zł.

"To dokapitalizowanie mogłoby pochodzić z zysków banków. Nie jest tak, że trzeba nagle zrobić tak, jak w przypadku Hiszpanii - zrzutkę, bo w systemie nie ma pieniędzy" - dodał.

Bank centralny analizował też, co mogłoby się stać, gdyby np. jednego dnia z polskiego systemu bankowego odpłynęło do 260 mld zł, m.in. wszystkie depozyty zagranicznych klientów i część zagranicznych linii kredytowych.

"Mimo to ponad trzy czwarte banków radzi sobie z taką sytuacją (...), ma bufory wystarczające na pokrycie płynności w przypadku drakońskiego scenariusza" - powiedział.

Natomiast w tzw. scenariuszu bazowym założono wzrost PKB na poziomie 2,9 proc. w 2012 r., wzrost o 2,1 proc. w 2013 r. i wzrost o 3,1 proc. w 2014 r. Założona inflacja wyniosła 3,9 proc. w 2012 r., 2,7 proc. w 2013 r. i 1,8 proc. w 2014 r.

Szpunar zaznaczył, że przyjęte przez NBP potencjalne szoki dla systemu są podobne jak w ubiegłym roku, ale ich skala wzrosła - mamy spowolnienie gospodarcze w strefie euro i związane z tym pogorszenie sytuacji banków europejskich.

W raporcie napisano, że w scenariuszu tym niektóre polskie banki wymagałyby zwiększenia kapitałów łącznie o ok. 1,9 mld zł, aby utrzymać współczynnik wypłacalności przy uwzględnieniu funduszy podstawowych powyżej 9 proc. (PAP)

mmu/ morb/ pad/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)