Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie jesteśmy w stanie zapewnić ochrony w Republice Środkowej Afryki

0
Podziel się:

Na początku tygodnia rebelianci muzułmańscy zaatakowali misję polskich misjonarzy w miejscowości Ngaoundaye.

Nie jesteśmy w stanie zapewnić ochrony w Republice Środkowej Afryki
(Krystian Dobuszynski/REPORTER)

Szef MSZ Radosław Sikorski ocenił, że Republika Środkowej Afryki to miejsce, w którym nie wolno przebywać, w którym państwo polskie nie jest w stanie zapewnić ochrony swoim obywatelom. Jak dodał, MSZ stanowczo ostrzega Polaków przed wyjazdami w ten rejon.

_ Sytuacja w Republice Środkowej Afryki jest dramatyczna, to jest państwo upadłe, wszelkie struktury państwowe, poza stolicą nie działają, nie ma szkolnictwa, nie ma sądów, policji i wojska. Pamiętajmy, że w kraju o porównywalnej wielkości z Polską, jest 1600 żołnierzy francuskich i to tylko w stolicy - 500 kilometrów od miejsca, gdzie przebywają nasi misjonarze _ - powiedział Sikorski w środę dziennikarzom w Sejmie.

Na początku tygodnia rebelianci muzułmańscy zaatakowali misję polskich misjonarzy w miejscowości Ngaoundaye. Przebywają tam m.in. polscy kapucyni i siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Zaatakowani nie chcieli zostawić swoich podopiecznych - m.in. sierot i niewidomych.

_ Nasze serca płyną ku naszym rodakom, którzy swoją obecnością starają się uratować tysiące ludzi - chorych, dzieci i kalekich _ - podkreślił Sikorski. _ MSZ musi realistycznie oceniać sytuację, a to oznacza, że jest to miejsce, w którym absolutnie nie wolno przebywać, w którym nie jesteśmy w stanie zapewnić ochrony _ - dodał.

Sikorski przypomniał, że polski kontyngent nie stacjonuje w samej Republice Środkowej Afryki. _ To jest samolot transportowy z bazą w Tulonie, nie jest prawdą, jakoby w Republice Środkowoafrykańskiej przebywali polscy żołnierze _ - wyjaśnił. _ Są rzeczy, które MSZ może wykonać i są takie które są niewykonalne _ - zaznaczył.

Pytany, jak MSZ może pomóc polskim misjonarzom, Sikorski powiedział: _ MSZ może bardzo klarownie i stanowczo ostrzegać naszych obywateli przed przebywaniem w rejonach skrajnie niebezpiecznych _.

Dopytywany, czy MSZ będzie pomagało w ewentualnej ewakuacji naszych misjonarzy, Sikorski powiedział: _ Jak ojcowie przyznali, taką ofertę ewakuacji dwa tygodnie temu otrzymali i gdyby się na taką ewakuację zgodzili dzisiaj, to prawdopodobnie jeszcze jesteśmy w stanie ją wykonać, z pomocą sił francuskich _.

Ale - jak zastrzegł - sytuacja na wojnie domowej jest dynamiczna. _ To co dzisiaj jestem w stanie obiecać, za 24 godziny może już być nieaktualne _ - przyznał szef MSZ.

Ojciec Benedykt Pączka poinformował w środę PAP, że polscy misjonarze i siostry zakonne nie opuszczą Republiki Środkowoafrykańskiej. Kapucyn podkreślił, że misjonarze, zgodnie z duchem ewangelizacji, muszą pozostać ze swoimi podopiecznymi w tej trudnej chwili.

W Warszawie w MSZ z pełnomocnikiem kapucyńskich misji m.in. w Republice Środkowoafrykańskiej o. Tomaszem Grabcem spotkał się we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid. Resort zapewniał, że jest w stałym kontakcie z władzami francuskimi.

W walkach między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej zginęło ostatnio co najmniej 75 osób. Walki wybuchły z nową siłą po wycofaniu się w ub. miesiącu ze stolicy kraju Bangi muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka. Rebelianci z Seleki, będącej luźnym sojuszem przeważnie muzułmańskich milicji, doprowadzili w marcu 2013 r. do obalenia rządu, a ich przywódca Michel Djotodia obwołał się prezydentem. Jednak w styczniu został zmuszony do ustąpienia po fali krytyki w kraju i społeczności międzynarodowej, która zarzucała mu, że nie zdołał zapobiec pladze aktów przemocy.

Obecność wojsk francuskich i sił pokojowych z krajów afrykańskich nie doprowadziła dotychczas do poprawy sytuacji. W Republice Środkowoafrykańskiej, byłej kolonii Francji, znajduje się teraz ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. Do aktów przemocy dochodzi natomiast w odległych rejonach kraju.

Według ocen ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, trzeba by tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)