(dochodzi informacja o zakończeniu rozmów)
4.2.Sieradz (PAP) - Nie doszło do porozumienia między dyrekcją szpitala im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Sieradzu (Łódzkie) a lekarzami, którzy w ub. tygodniu odeszli z pracy - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka placówki Grażyna Kieszniewska.
Przez kilka godzin przedstawiciele medyków rozmawiali o możliwości ponownego zatrudnienia w szpitalu. Jak powiedziała Kieszniewska, dyrektor zachęcał lekarzy, zwłaszcza tych, którzy nie znaleźli pracy, do powrotu do szpitala. "Zapewniał, że mogą wrócić na to samo stanowisko" - dodała.
Szefowa związku zawodowego lekarzy w placówce Agnieszka Kosztowny była rozczarowana rozmowami. "Dyrektor nie zaproponował nam nic nowego, oprócz tego o czym mówił wcześniej" - powiedziała. Dyrekcja proponuje lekarzom podwyżkę płacy o 40 proc., do ok. 3,5 tys. zł brutto. Lekarze domagają się prawie dwa razy więcej.
Kosztowny zapowiedziała, że lekarze zwrócą się do urzędu marszałkowskiego (organu założycielskiego szpitala - PAP) z pytaniem, czy może coś w tej sprawie pomóc.
W ub. czwartek 37 lekarzom z sieradzkiego szpitala minął termin złożonych wcześniej wypowiedzeń umów o pracę. To prawie jedna czwarta medyków pracujących w szpitalu. Już wtedy jednak dyrekcja szpitala zapowiadała, że jest gotowa wrócić do rozmów z lekarzami.
Mimo odejścia lekarzy, placówce nie groziła ewakuacja pacjentów. Już wcześniej wstrzymane zostały przyjęcia planowe na oddziały, z których odeszli lekarze: ginekologiczno-położniczy, noworodkowy, oddział chorób wewnętrznych, diabetologii, nefrologii i oddział kardiologii.
Pacjenci na tych oddziałach pozostaną do wyleczenia, a ci których stan zdrowia na to pozwoli, są wypisywani do domu. W związku z odejściem lekarzy połączono - na zasadzie współpracy lekarzy - oddziały diabetologii i nefrologii oraz kardiologii i chorób wewnętrznych. Dyżury pełnią ordynatorzy bądź ci lekarze, którzy nie zwolnili się z pracy. (PAP)
jaw/ wkr/ jra/