Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie rozpoczął się proces ws. napadów na kantory w Białymstoku

0
Podziel się:

Z powodów formalnych przed Sądem Okręgowym w Białymstoku nie rozpoczął się
we wtorek proces trzech mężczyzn oskarżonych o napady na dwa miejscowe kantory wymiany walut.
Zarzucono im kradzież w różnych walutach ponad 400 tys. zł. Pieniędzy dotąd nie odzyskano.

Z powodów formalnych przed Sądem Okręgowym w Białymstoku nie rozpoczął się we wtorek proces trzech mężczyzn oskarżonych o napady na dwa miejscowe kantory wymiany walut. Zarzucono im kradzież w różnych walutach ponad 400 tys. zł. Pieniędzy dotąd nie odzyskano.

Sąd musiał odroczyć rozpoczęcie procesu, bo okazało się, że jeden z oskarżonych nie został na czas zawiadomiony o terminie rozprawy, mimo iż - podobnie jak dwaj pozostali - przebywa w areszcie.

Stało się tak, bo areszt śledczy - w których przebywa - wysłał prokuraturze do cenzury zawiadomienie sądowe, a to wróciło do aresztu dopiero w miniony poniedziałek, a powinno przynajmniej 7 dni przed terminem rozprawy. Dlatego, choć oskarżony został dowieziony do sądu wraz z dwoma innymi, formalności nie zostały zachowane i rozpoczęcie procesu trzeba było odroczyć - taki wniosek złożył obrońca tego mężczyzny.

Oskarżeni mają od 25 do 33 lat; są recydywistami. Grozi im od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

Do napadów na osoby prowadzące białostockie kantory w centrum miasta doszło w marcu i kwietniu 2009 roku. Sprawcy użyli wobec nich przemocy, obezwładnili używając gazu pieprzowego, a w jednym przypadku także młotka. Łącznie zrabowali ok. 410 tys. zł w walucie polskiej i walutach zagranicznych.

W marcu jeden z oskarżonych w tej sprawie, 29-latek, uciekł policjantom z konwoju podczas doprowadzania go do prokuratury. Został ponownie schwytany po dwóch tygodniach poszukiwań. To właśnie on nie został na czas zawiadomiony o terminie wtorkowej rozprawy.

Trwają dwa odrębne postępowania, dotyczące zarówno samej ucieczki, jak i zachowania policjantów z konwoju. W pierwszym uciekinierowi postawiono już zarzuty, drugie wciąż jest prowadzone "w sprawie", czyli nikt nie jest podejrzany, a dotyczy ono niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy.

Po napadach policja zwracała uwagę, że w obu przypadkach właściciele kantorów nie uważali za konieczne zabezpieczyć się na wypadek takiego zdarzenia. W pierwszym przypadku (atak miał miejsce przed wejściem do kantoru) mężczyzna mający przy sobie torbę ze znaczną kwotą nie korzystał z ochrony ani innych zabezpieczeń.

W drugim przypadku właściciel kantoru i kasa nie były zabezpieczone np. szybą pancerną. Co prawda w obiekcie był monitoring, dzięki czemu szybko ustalono dwóch sprawców, ale wobec braku innej ochrony sprawcy w ok. 20 sekund zdołali zaatakować mężczyznę i ukraść pieniądze. (PAP)

rof/ abr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)