Dwoje członków zarządu niemieckiej Partii Piratów zapowiedziało w piątek rezygnację z pełnionych funkcji - poinformowała agencja dpa. Poparcie dla ugrupowania spadło tymczasem do 4 proc., a zatem poniżej progu wyborczego.
Z zasiadania w zarządzie partii zamierza zrezygnować w listopadzie 27-letnia berlińska polityk Julia Schramm. Powiedziała ona, że podjęła tę decyzję ze względów osobistych. "Honorowa funkcja polityczna stała się pracą zawodową, której nie chcę wykonywać w ten sposób" - powiedziała Schramm w rozmowie z dpa. Dodała, że zamierza skoncentrować się na swojej pracy doktorskiej.
Kilka tygodni temu Schramm została skrytykowana przez media, ale i wielu członków Partii Piratów, bo pod presją wydawnictwa usunęła z internetu powszechnie dostępną kopię swojej książki "Klick mich" (Kliknij mnie), łamiąc tym samym naczelną zasadę programu swego ugrupowania - złagodzenie ochrony praw autorskich w sieci.
Rezygnację z miejsca we władzach Partii Piratów zapowiedział również Matthias Schrade, a decyzję swą uzasadnił konfliktem z sekretarzem wykonawczym ugrupowania Johannesem Ponaderem. "Po prostu dłużej nie wytrzymam" - napisał Schrade na swoim blogu. Zarzucił Ponaderowi, że działa na własną rękę i utrudnia tym pracę zarządu.
35-letni Ponader wzbudził kontrowersje swoimi częstymi występami w mediach. Oburzenie wywołała też wiosną informacja, że pobierał zasiłek dla długotrwale bezrobotnych, tzw. Hartz IV, choć jednocześnie inkasował pieniądze za występy w programach telewizyjnych i bardzo angażował się w nieodpłatną pracę na rzecz swojego ugrupowania. Gdy zrezygnował z zasiłku, zorganizowano dla niego zbiórkę pieniędzy wśród członków partii.
Spory w Partii Piratów nie pozostają bez wpływu na jej notowania. Według opublikowanego w piątek sondażu dla telewizji ZDF poparcie dla tego ugrupowania spadło o jeden punkt procentowy - do 4 proc. Oznacza to, że gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie, Piraci nie weszliby do Bundestagu.
Istniejąca od 2005 r. Partia Piratów uzyskała rok temu mandaty w parlamencie Berlina, a potem wprowadziła swoich przedstawicieli do parlamentów regionalnych Kraju Saary, Nadrenii Północnej-Westfalii i Szlezwika-Holsztynu.
Po serii tych sukcesów Piratów zaczęto porównywać z Zielonymi, którzy w latach 80. ubiegłego wieku na stałe zmienili niemiecką scenę polityczną. Jeszcze w maju tego roku notowania partii sięgały nawet 12 proc., co czyniło ją czwartą siłą polityczną w Niemczech.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/