Gazociąg Północny nie stanowi zagrożenia dla Morza Bałtyckiego - powiedział w piątek w Berlinie wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.
Rosyjski biznesmen uczestniczył w konferencji poświęconej współpracy w dziedzinie energetyki między Rosją a Unią Europejską.
Miedwiediew zapewnił, że strona rosyjska dotrzymała wszystkich procedur wynikających z przepisów o ochronie środowiska naturalnego, a wyniki ekspertyz są pozytywne. Działamy "przy otwartej kurtynie", korzystając z pomocy niezależnych ekspertów - podkreślił. Zastrzegł, że Rosja "nie może zakazać dyskusji o zagrożeniach".
Polska oraz kraje bałtyckie uważają, że budowa po dnie morskim gazociągu może naruszyć środowisko naturalne Bałtyku. Kraje te obawiają się, że w trakcie budowy magistrali mogą zostać naruszone zalegające na morskim dnie zapasy amunicji z czasów II wojny światowej.
Gazociąg Północny buduje rosyjsko-niemiecka spółka North European Gas Pipeline Company (NEGPC), w której Gazprom kontroluje 51 proc. akcji, a jego niemieccy partnerzy - BASF i E.ON-Ruhrgas po 24,5 proc.
Miedwiediew skrytykował Komisję Europejską za tworzenie przeszkód w wejściu Gazpromu na unijny rynek energetyczny. Wymienił m.in. działania podejmowane przez niemiecki urząd antymonopolowy, który "miesza się do umów regulujących dystrybucję gazu". Rosyjski przedsiębiorca uznał takie postępowanie za niezgodne z zasadami wolnego rynku.
Gazprom nie zadawala się tranzytem gazu do Europy Zachodniej, lecz zabiega o wejście na europejskie rynki. Trwają negocjacje z niemieckim koncernem E.ON, który ma otrzymać udziały w syberyjskich złożach gazu, a w zamian umożliwić rosyjskiemu partnerowi przejęcie udziałów w węgierskiej firmie MOL.
Uczestniczący w berlińskiej konferencji przewodniczący komisji ds. energii rosyjskiego parlamentu Walerij Jaziew zapowiedział, że Rosja nie ratyfikuje Europejskiej Karty Energetycznej, gdyż jest ona szkodliwa z punktu widzenia rosyjskich interesów. Postulat dostępu do rosyjskich rurociągów jest nie do przyjęcia- ocenił rosyjski parlamentarzysta. Rosyjska sieć przesyłowa jest warta 500 miliardów dolarów i Rosja nie zamierza dzielić się nią z innymi - powiedział Jaziew.
Jaziew zaproponował powołanie międzynarodowej komisji kontrolującej przepływ rosyjskiego gazu przez kraje tranzytowe. Wyjaśnił, że niezależne gremium mogłoby sprawdzać, czy ilość wysyłanego przez Rosję surowca odpowiada umowom. W czasie konfliktu z Ukrainą na początku roku strona rosyjska zarzucała władzom w Kijowie, że podbierają gaz z dostaw przeznaczonych dla krajów zachodnich.
Miedwiediew zapowiedział kolejne podwyżki cen gazu. "Rynek zmienił się, ceny zwyżkują" - powiedział. Jaziew dodał, że w latach 90. ceny surowców ustalane były według kryteriów politycznych. Nie możemy nadal finansować gospodarek Ukrainy, Białorusi i Mołdawii kosztem Rosji - podkreślił rosyjski polityk.
Uczestnicy konferencji opublikowali memorandum, w którym wezwali UE i Rosję do kontynuowania dialogu w dziedzinie energetyki i do poszukiwania kompromisów.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/