Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Minister obrony zostaje na stanowisku, zapowiada reformę resortu

0
Podziel się:

Minister obrony Niemiec Thomas de Maiziere nie zamierza podać się do dymisji
pomimo strat poniesionych przez budżet wskutek fiaska programu uzbrojenia Bundeswehry w drony Euro
Hawk. Polityk CDU zapowiada reformę ministerstwa, by wykluczyć podobne wpadki.

Minister obrony Niemiec Thomas de Maiziere nie zamierza podać się do dymisji pomimo strat poniesionych przez budżet wskutek fiaska programu uzbrojenia Bundeswehry w drony Euro Hawk. Polityk CDU zapowiada reformę ministerstwa, by wykluczyć podobne wpadki.

Podczas spotkania z dziennikarzami w środę w Berlinie de Maiziere przyznał, że w pracy jego resortu wystąpiły "poważne niedociągnięcia". "Byłem informowany (przez współpracowników) w niedostatecznym stopniu" - powiedział minister. Jako "niedobrą tradycję" określił panującą w ministerstwie mentalność, by "oszczędzać ministrowi nieprzyjemnych wiadomości". "To musi się zmienić" - podkreślił.

Na pytanie, czy na wpadkę z Euro Hawk nie powinien zareagować podaniem się do dymisji, minister odpowiedział: "Chciałbym przyczynić się do tego, by w resorcie nastąpiły zmiany, a na to potrzeba kilku lat". De Maiziere dodał, że rozważa podjęcie decyzji personalnych w ministerstwie. Jak pisze agencja dpa, ewentualne zwolnienia mogą dotyczyć sekretarzy stanu Stephane'a Beemelmansa i Ruedigera Wolfa.

Przed południem de Maiziere przedstawił parlamentarnej komisji obrony raport o skandalu z samolotem bezzałogowym. Po południu będzie odpowiadał na forum całego parlamentu na interpelację opozycji w tej sprawie.

De Maiziere ogłosił trzy tygodnie temu, że jego resort ostatecznie rezygnuje z realizacji programu uzbrojenia Bundeswehry w drony Euro-Hawk przeznaczone do lotów rozpoznawczych. Do tego czasu projekt pochłonął około 600 mln euro. Wyprodukowane przez amerykański koncern Northrop Grumman samoloty bezzałogowe nie uzyskały certyfikatu bezpieczeństwa na loty w europejskiej przestrzeni powietrznej. Wyposażenie ich w dodatkowy system antykolizyjny kosztowałby według szacunków ministerstwa dodatkowe 600 mln euro.

Opozycja zarzuca ministrowi zwlekanie z podjęciem decyzji o rezygnacji z projektu, co miało narazić skarb państwa na poważne koszty. Problemy z uzyskaniem certyfikatu były znane kierownictwu ministerstwa już rok temu. De Maiziere twierdzi, że nie był wcześniej informowany o tym, że problemów nie da się rozwiązać, a o podjętej przez sekretarzy stanu decyzji o wycofaniu się z projektu dowiedział się dopiero 13 maja br.

Minister polemizował z zarzutami, że 600 mln euro zostało "wyrzucone w błoto". Jak tłumaczył, cały projekt składał się z dwóch części - bezzałogowych samolotów amerykańskiej produkcji oraz elektronicznego systemu rozpoznania ISIS, zbudowanego przez europejski koncern EADS. Ten system, w który zainwestowano 360 mln euro, może być zastosowany w innym samolocie bezzałogowym - zapewnił de Maiziere.

Pierwszą decyzję o zakupie amerykańskich dronów podjął w 2001 roku rząd SPD i Zielonych Gerharda Schroedera. Projekt kontynuowany był przez koalicję CDU/CSU-SPD, a następnie przez obecną koalicję chadeków i liberałów. Federalny Trybunał Obrachunkowy, odpowiednik polskiego NIK-u, doszedł do wniosku, że wszystkie dotychczasowe rządy bagatelizowały problemy związane z dopuszczeniem dronów do lotów.

De Maiziere należy do najbardziej zaufanych współpracowników Angeli Merkel. Przez media traktowany jest jako jej ewentualny następca. Dymisja doświadczonego polityka na trzy i pół miesiąca przed wyborami do Bundestagu byłaby poważnym ciosem dla koalicji rządowej CDU/CSU i FDP.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)