"Żarliwy Polak, żarliwy katolik, żarliwy humanista" - tak określił Władysława Bartoszewskiego nieżyjący już niemiecki laureat literackiej Nagrody Nobla Heinrich Boell. Te słowa pisarza przytoczył były prezydent RFN Richard von Weizsaecker, poproszony przez PAP o ocenę roli Bartoszewskiego - obchodzącego 85. rocznicę urodzin - dla pojednania między Polakami i Niemcami.
"W oparciu o swój moralny i intelektualny autorytet, angażuje się Bartoszewski wytrwale i z niezachwianą wiarą na rzecz polsko- niemieckich stosunków. Czyni to szczególnie wtedy, gdy patriotyczna i zarazem europejska postawa wymaga mocnego i uprawomocnionego przez własny ciężki los głosu" - powiedział były prezydent.
Swoim "niezapomnianym" przemówieniem w 1995 roku na forum Bundestagu Bartoszewski, wówczas szef polskiego MSZ, zobowiązał nas wszystkich do działań w duchu pojednania - podkreślił Weizsaecker, głowa niemieckiego państwa w latach 1984-1994.
To przemówienie, wygłoszone z okazji 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej w bońskim parlamencie 28 kwietnia 1995 roku, uważane jest przez niemal wszystkich niemieckich polityków, naukowców i publicystów za najważniejsze wystąpienie Bartoszewskiego, jego główny wkład w proces pojednania.
Za "historyczne" uznał je Dieter Bingen, dyrektor placówki naukowej Polen-Institut w Darmstadt. Po raz pierwszy w Bundestagu przemawiał Polak i do tego "tylko" minister spraw zagranicznych - pisze Bingen.
Ówczesna przewodnicząca Bundestagu, Rita Suessmuth, pomysłodawczyni zaproszenia szefa polskiej dyplomacji do Bundestagu, w rozmowie z PAP wspomina, że w 1995 roku nie zaproszono Polski na uroczystość wycofania z Niemiec czterech mocarstw - USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji.
"Powstała sytuacja przypominająca konferencję w Poczdamie w 1945 roku, gdy podejmowano decyzje ponad głowami Polaków. Uważałam, że Polska, która jest bardzo ważnym sąsiadem Niemiec, musi zostać uhonorowana w inny sposób. Wpadłam na pomysł zaproszenia Bartoszewskiego do Bundestagu jako pewien rodzaj rekompensaty za nieobecność Polski w uroczystościach pożegnania aliantów" - wyjaśniła działaczka CDU.
"Byłam szczęśliwa, gdy po dniu zastanowienia, Bartoszewski zgodził się przyjąć zaproszenie" - opowiada Suessmuth.
Była szefowa Bundestagu bardzo wysoko ocenia wystąpienie polskiego polityka. "To było wspaniałe przemówienie, Bartoszewski niczego nie pominął, mówił o tym, czego sam doświadczył, a osią jego słów był chrześcijański duch pojednania" - powiedziała. Podkreśliła, że polski polityk uznał też cierpienia Niemców.
Wpływ jego słów na niemiecką opinię publiczną był ogromny - zaznaczyła Suessmuth. Bartoszewski powiedział wówczas: "Chcę otwarcie powiedzieć, iż bolejemy nad indywidualnymi losami i cierpieniami niewinnych, dotkniętych skutkami wojny, Niemców, którzy utracili swe strony ojczyste".
Zdaniem Suessmuth, Bartoszewski był "szczególnie predysponowany" do wystąpienia w Bundestagu, gdyż mimo strasznych wojennych doświadczeń, zaraz po zakończeniu wojny "szukał kontaktów z Niemcami, odrzucał wrogość".
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/ ura/ jra/