Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Prasa o wystąpieniu Putina w sprawie Ukrainy: cynizm i dezinformacja

0
Podziel się:

Niemiecka prasa krytycznie ocenia w środę wystąpienie prezydenta Rosji
Władimira Putina, który na konferencji prasowej w Moskwie próbował uzasadnić politykę swego kraju
wobec Ukrainy. Komentatorzy zarzucają Putinowi cynizm i dezinformację.

Niemiecka prasa krytycznie ocenia w środę wystąpienie prezydenta Rosji Władimira Putina, który na konferencji prasowej w Moskwie próbował uzasadnić politykę swego kraju wobec Ukrainy. Komentatorzy zarzucają Putinowi cynizm i dezinformację.

Wypowiedzi Putina nie można uznać za sygnał odprężenia - ocenia "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Putin rości sobie prawo do wysłania swoich wojsk w te miejsca i w takim czasie, który on uzna za stosowne" - pisze komentator. Uzasadnienie, że to Janukowycz jako prawowity prezydent poprosił o wojskowe wsparcie, nie nadaje się nawet na "listek figowy". Nawet Putin wie, że jest on "Wiktorem bez ziemi", któremu nawet jego ludzie wypowiedzieli posłuszeństwo.

Fakt, że Putin "wyciągnął z kapelusza" prośbę o interwencję, wskazuje na to, że potrzebne było mu takie uzasadnienie interwencji. Nie potrzebuje go dla Zachodu, który i tak uważa go za agresora, lecz dla własnej publiczności. "Rosjanie boją się - nauczeni smutnymi doświadczeniami z historii - rewolucyjnych zmian i nawet krytycy Putina cenią sobie po cichu relatywną stabilność jego panowania" - czytamy w "FAZ". Wysłanie wojska na Ukrainę narusza stabilność, która jest ważnym elementem legitymacji jego władzy.

Zdaniem "FAZ" wewnętrzne opory w Rosji stanowią szansę na uniknięcie dalszej eskalacji. Warunkiem jest zachowanie jednak spokoju przez ukraińskie kierownictwo oraz mocny sygnał ze strony Zachodu, że popiera władze w Kijowie. "Zachód powinien ponadto zasygnalizować Kremlowi, że niewykorzystanie szansy na powstrzymanie się (od interwencji) będzie go drogo kosztować" - konkluduje "FAZ".

"Sueddeutsche Zeitung" pisze o "dezinformacji i cynizmie" Putina - "człowieka, który udaje obrońcę prześladowanego narodu". "Czy jego wypowiedzi na konferencji można uznać za odwołanie alarmu?" - pyta autor komentarza i zaprzecza - "Nie, wręcz przeciwnie". Putin nie tylko obstaje przy swoim prawie wmaszerowania na wschodnią Ukrainę, ale także zastrzega, że może nie uznać wyniku wyborów. "Polityczna legitymacja rządu, który powstanie w wyniku wolnych wyborów, może zostać zakwestionowana, jeśli wynik nie będzie po myśli Moskwy" - czytamy w "SZ".

Ostrzeżenia Moskwy przed ekstremistami i faszystami, którzy rzekomo przejęli władzę w Kijowie, są "cyniczne i pozbawione miary". Co prawda w nowym rządzie rzeczywiście zasiadają także przedstawiciele sił skrajnie prawicowych, którzy "nie są demokratami bez skazy", ale przecież w Moskwie też aż roi się od nich. Pytanie brzmi: czy włączy się te siły w proces stabilizowania kraju, czy też raczej pozwoli się im storpedować ten proces? Wybory pokażą, czy Swoboda potrafi przyciągnąć więcej ludzi niż mniejszość, która popiera ich teraz - uważa komentator.

"Die Welt" pisze, że podczas konferencji prasowej w Moskwie widać było, iż międzynarodowa presja i krytyka zrobiły wrażenie na Putinie. "To nie był ten śliski jak węgorz, zimny i kontrolujący się Putin, który z cynicznym uśmiechem potrafi zdominować spotkania z prasą" - ocenia gazeta.

Putin sprawiał wrażenie "wściekłego i skonfundowanego". Niektórzy obserwatorzy uważają, że swoim wystąpieniem Putin potwierdził ocenę kanclerz Niemiec Angeli Merkel, iż utracił kontakt z rzeczywistością. "Rzeczywiście sprawiał wrażenie kogoś, kto żyje w swoim własnym świecie. To musi niepokoić; w końcu jest politykiem, który podejmuje decyzje o wojnie i pokoju. Sprawiał wrażenie polityka, który zaczął wierzyć w swoje własne kłamstwa" - konkluduje "Die Welt".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)