Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Steinbach: Nie tylko działacze BdV mieli brunatną przeszłość

0
Podziel się:

Najnowsze opracowanie na temat uwikłania założycieli niemieckiego Związku
Wypędzonych w reżim nazistowski wiele wyjaśnia, ale BdV to nie jedyna organizacja, obciążona
brunatną przeszłością - oceniła we wtorek w Berlinie szefowa Związku Erika Steinbach.

Najnowsze opracowanie na temat uwikłania założycieli niemieckiego Związku Wypędzonych w reżim nazistowski wiele wyjaśnia, ale BdV to nie jedyna organizacja, obciążona brunatną przeszłością - oceniła we wtorek w Berlinie szefowa Związku Erika Steinbach.

Wzięła ona udział w dyskusji na temat publikacji naukowców z Instytutu Historii Współczesnej (IfZ) w Monachium pt. "Działacze z przeszłością". Z ich badań wynika, że ogromna większość z 13 członków pierwszego prezydium BdV było uwikłanych bądź popierało reżim nazistowski; ośmiu spośród nich należało do NSDAP.

Zdaniem Steinbach, opracowanie "wiele wyjaśniło". "Mgła została rozwiana. Muszę jednak dodać, że w debatach i żądaniach rozliczeń zawsze koncentrowano się na BdV. Nikt nie pytał, jak bardzo obciążony (uwikłaniem w nazizm) był Czerwony Krzyż czy związki sportowe. To nigdy nikogo nie interesowało" - powiedziała. Dodała, że oczekiwałaby od innych organizacji takich rozliczeń, na jakie zdecydował się Związek Wypędzonych, powierzając historykom badania.

Jak wskazała, 8 mln członków NSDAP nie mogło po wojnie "rozpłynąć się w powietrzu"; niektórzy zasiadali w parlamentach federalnym i regionalnych czy pełnili ważne stanowiska w administracji.

Zdaniem Steinbach, interesujące byłoby zbadanie, w jaki sposób tak obciążeni nazistowską przeszłością ludzie zdołali przyczynić się po wojnie do rozwoju demokratycznych Niemiec.

Steinbach skrytykował polityk niemieckiej socjaldemokracji i wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse. "O przeszłość BdV pytano, bo organizacja ta odrywała szczególną rolę w historii RFN" - powiedział. Zdaniem polityka, opracowanie IfZ obala "fikcję" wokół Związku Wypędzonych. "Przeczy twierdzeniu pani Steinbach sprzed pewnego czasu, że w BdV było więcej członków ruchu oporu niż nazistów. Opracowanie pokazuje, że we władzach BdV był znaczny większy odsetek osób w większym czy mniejszym stopniu obciążonych uwikłaniem w nazizm, niż w całym społeczeństwie" - powiedział Thierse.

Wyraził nadzieję, że wnioski historyków wywołają "wstrząs" w obecnym prezydium Związku Wypędzonych. "BdV powinien wreszcie przestać stylizować się na organizację skupiającą wyłącznie ofiary (wysiedleń)" - podkreślił polityk. Jego zdaniem, brunatna przeszłość założycieli tej organizacji zostanie krytycznie ukazana na przyszłej wystawie Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, która tworzy w Berlinie centrum dla upamiętnienia wypędzeń.

Także historyk Michael Schwartz, który kierował pracami nad publikacją, powiedział, że życzyłby sobie większej empatii wypędzonych wobec innych grup ofiar. "Prawdopodobnie z wyjątkiem ofiar Holokaustu wiele grup, uznawanych za ofiary (wojny) nie było tylko ofiarami" - powiedział.

Według opracowania tylko dwóch z 13 członków pierwszego zarządu BdV okazywało wyraźny dystans wobec reżimu narodowosocjalistycznego albo konsekwentnie zachowywało wobec niego konsekwentnie wrogą postawę. Byli to: socjaldemokratyczny polityk, Niemiec sudecki i pierwszy szef BdV Wenzel Jaksch oraz polityk CDU, a potem skrajnie prawicowej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) - Linus Kather.

Głęboko uwikłani w narodowy socjalizm byli - według Schwartza - dwaj działacze BdV: Alfred Gille, który był gebietskomisarzem na Ukrainie i brał udział w brutalnej walce z partyzantami w Nowogródku na Białorusi, oraz najprawdopodobniej powojenny polityk Erich Schellhaus, bo służył w pułku Wehrmachtu, który uczestniczył w dokonanej przez SS masakrze żydowskich mieszkańców Białegostoku oraz walce z partyzantami na Białorusi.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)

awi/ awl/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)