*Groźba odebrania Białorusi prawa do organizacji mistrzostw świata w hokeju na lodzie w 2014 roku mogłaby zmusić prezydenta Alaksandra Łukaszenkę do złagodzenia polityki wobec opozycji - pisze we wtorek "Sueddeutsche Zeitung". *
Największy opiniotwórczy dziennik niemiecki zwraca uwagę, że władze Białorusi od dawna "z zimną krwią prowokują Europejczyków".
"Najpierw wyrzucenie dyplomatów, potem afront ze strony prezydenta Łukaszenki, który powiedział o niemieckim ministrze spraw zagranicznych (Guido Westerwelle), że woli być dyktatorem niż gejem, a teraz egzekucja dwóch Białorusinów, którzy podobno mieli być odpowiedzialni za zamach bombowy w mińskim metrze" - pisze "SZ".
Zdaniem gazety Białoruś lekceważy wszystkie apele i ostrzeżenia płynące z Zachodu, a europejskie instrumenty, wykorzystywane do propagowania zachodnich wartości na Białorusi, są nieskuteczne. "Apelami odwołującymi się do moralności oraz sankcjami trudno walczyć z autorytarnym reżimem" - stwierdza autor komentarza.
"SZ" wskazuje na mnożące się ostatnio apele o zabranie Łukaszence jego "najukochańszego dziecka" - mających odbyć się za dwa lata mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Groźba odebrania prawa do organizacji turnieju mogłaby być instrumentem wymuszającym na Łukaszence łagodniejsze postępowanie z własnym narodem. "Gwarancji jednak nie ma" - czytamy.
Czy to się Europejczykom podoba czy też nie, Łukaszenka siedzi nadal "mocno w siodle". Zachód niewiele może tutaj zmienić, ponieważ bezradność Europy zderza się z potęgą Rosji. Wznowienie pomocy gospodarczej przez Rosję dla władz w Mińsku umożliwiło Łukaszence ponowne zwrócenie się przeciwko własnemu narodowi - przypomina "SZ".
"Europa powinna wiedzieć: powrót Władimira Putina na Kreml wzmocnił Łukaszenkę", a UE nie ma wielu możliwości wpływania na Białoruś - stwierdza komentator. Chyba, że cena ropy gwałtownie spadnie i Moskwa nie będzie mogła sobie pozwolić na dalsze utrzymywanie sąsiada. (PAP)
lep/ ap/
int.