Szef niemieckiego MSW Thomas de Maiziere wyraził we wtorek zaniepokojenie udziałem pochodzących z Niemiec radykalnych islamistów w wojnie domowej w Syrii. Minister obawia się, że po powrocie do kraju bojownicy mogą stać się zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju.
"Ich liczba jest niezwykle wysoka" - powiedział de Maiziere po spotkaniu w Berlinie z szefami służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo - Urzędu Ochrony Konstytucji, Federalnego Urzędu Kryminalnego i Policji Federalnej. Do końca zeszłego roku do Syrii wyjechało z Niemiec około 240 osób uznanych przez służby za radykalnych islamistów - poinformował minister.
"Trzeba się liczyć z zagrożeniem, gdy tacy islamiści - bogatsi o doświadczenie nabyte podczas walk i dysponujący międzynarodowymi kontaktami - powrócą, żeby popełnić przestępstwa w Niemczech" - powiedział de Maiziere.
Zdaniem ministra zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Niemczech jest nadal poważne. "To jest niebezpieczeństwo, którym się niepokoję" - dodał.
Rzecznik rządu Steffen Seibert mówił wcześniej, że przedstawiciele władz przeprowadzają rozmowy z osobami planującymi wyjazd w region walk, starając się odwieść je od tych planów.
Za zjawisko niepokojące de Maiziere uznał też rosnącą agresję i przemoc w społeczeństwie niemieckim. "Brutalna przemoc w życiu codziennym wzrasta" - powiedział, wskazując na mnożące się ataki na policjantów i sanitariuszy oraz incydenty na stadionach piłkarskich. "Takie wybryki podlegają karze; będziemy sprawców karać" - podkreślił. Do rozruchów doszło ostatnio w Hamburgu, gdzie radykalna młodzież atakowała policjantów.
W zaprzysiężonym 17 grudnia nowym rządzie kanclerz Angeli Merkel de Maiziere objął tekę ministra spraw wewnętrznych; stanowisko to piastował już w latach 2009-2011. Ostatnio polityk CDU kierował resortem obrony.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/