Parlament niemieckiego landu Szlezwik-Holsztyn nie udzielił w czwartek wotum zaufania premierowi Peterowi Harry'emu Carstensenowi (CDU)
, co otworzyło drogę do skrócenia kadencji Landtagu i przeprowadzenia nowych wyborów w landzie 27 września, wraz z wyborami do Bundestagu.
Czwartkowe głosowanie parlamentu w Kilonii było konsekwencją zerwania w zeszłym tygodniu przez CDU istniejącej od 2005 r. koalicji z SPD we władzach krajowych północnoniemieckiego landu. W poniedziałek chadekom nie udało się przeforsować wniosku o skrócenie kadencji parlamentu krajowego, bo przeciw byli socjaldemokraci, żądający rezygnacji Carstensena.
Dlatego premier zdecydował się na taktyczny krok, jakim było wystąpienie do parlamentu o wotum zaufania. W imiennym głosowaniu przeciwko udzieleniu wotum głosowali posłowie SPD, opozycyjnych FDP oraz Zielonych, zaś CDU wstrzymała się od głosu.
Koalicja chadeków i socjaldemokratów w Szlezwiku-Holsztynie rozpadła się po ostrych sporach kierownictwa obu partii wokół wypłaty premii w wysokości 2,9 mln euro dla szefa będącego w poważnych tarapatach banku krajowego HSH Nordbank Dirka Jensa Nonnenmachera. Kolejnego pretekstu do konfliktu dostarczyła niedawna awaria elektrowni atomowej Kruemmel koło Hamburga.
"Ten związek SPD i CDU nie ma przyszłości. Tak dalej nie można funkcjonować, gdyż zaufanie pomiędzy byłymi partnerami koalicyjnymi zostało trwale zniszczone" - powiedział Carstensen w trakcie czwartkowej debaty Landtagu. Winą za upadek koalicji obarczył szefa SPD w regionie Ralfa Stegnera, który - według lidera chadeków - podsycał trwały konflikt.
Z kolei zdaniem Stegnera szef CDU od miesięcy planował zerwanie koalicji oraz wcześniejsze wybory z powodów taktycznych; według obecnych sondaży po wyborach największe szansy na objęcie władzy w Szlezwiku-Holsztynie ma CDU wraz z liberalną FDP.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ro/
