Prezes Synodu Kościoła Ewangelickiego w Niemczech Katrin Goering-Eckardt i b. minister środowiska Juergen Trittin poprowadzą niemieckich Zielonych do wyborów w 2013 r.. Media komentują w niedzielę, że ten duet czołowych kandydatów symbolizuje przełom w partii.
O tym, że to właśnie Goering-Eckardt i Trittin będą czołowymi kandydatami Zielonych w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu zdecydowali członkowie ugrupowania w trwającym kilka tygodni plebiscycie. Zaskoczeniem był szczególnie wybór Goering-Eckardt, która pokonała w plebiscycie zarówno wieloletnią szefową partii Claudię Roth, jak i przewodniczącą frakcji parlamentarnej Renate Kuenast.
46-letnia polityk, pochodząca ze wschodnich Niemiec jest od 2005 r. wiceprzewodniczącą niemieckiego Bundestagu, a od 2009 r. - prezesem Synodu Kościoła Ewangelickiego w Niemczech. Jest żoną pastora i sama w latach 80. studiowała teologię, choć studiów tych nie ukończyła. Jak oceniają w niedzielę niemieckie media, polityk ta jest uważana za reprezentantkę niemieckiego mieszczaństwa, wyznającą konserwatywne wartości.
Według tygodnika "Der Spiegel" to, że Goering Eckardt została czołową kandydatką Zielonych w wyborach do Bundestagu "oznacza koniec przełomu" w ugrupowaniu. Jak pisze tygodnik w internetowym wydaniu, partia ta dawno przestała być "lewicową grupą bojowników", ale ostatecznie zajęła miejsce w centrum, także dzięki konserwatywnym hasłom.
Młodzi buntownicy, którzy ćwierć wieku temu byli elektoratem Zielonych, dziś należą do mieszczaństwa, mają wysokie zarobki i dobre wykształcenie. "Żadna inna partia nie może się pochwalić elektoratem, w którym tak liczne są osoby aktywne zawodowo i płacące podatki" - pisze "Spiegel".
Media spekulują również, że wraz z wyborem Goering-Eckardt na czołową kandydatkę Zielonych rosną szanse na to, że partia ta wejdzie w przyszłości w koalicję z chadeckim blokiem CDU/CSU.
Ani Trittin, ani Goering-Eckardt nie wykluczyli wprost ewentualnych rozmów koalicyjnych z chadekami po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Jednak celem Zielonych pozostaje koalicja z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD) i odsunięcie od władzy chadecko-liberalnego rządu Angeli Merkel. "Jeśli uda nam się zdobyć o kilka punktów procentowych więcej niż w 2009 r., to rząd Merkel zostanie odsunięty. Chodzi o wybór: Zieloni albo Merkel" - powiedziała w sobotę Goering-Eckardt.
Sojusz 90/Zieloni powstał w 1980 roku z inicjatywy organizacji ekologicznych. W 1983 roku Zieloni zdobyli po raz pierwszy mandaty w Bundestagu. W 1998 roku weszli po raz pierwszy do rządu Niemiec jako partner SPD. Ówczesny lider Zielonych Joschka Fischer był wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych.
To ta partia - jako koalicjant SPD - przeforsowała m.in. decyzję o stopniowym odejściu przez Niemcy od energii atomowej, liberalizację prawa o cudzoziemcach, ustawę o związkach partnerskich dla gejów i lesbijek. Centralną częścią programu wyborczego jest rozwój polityki ochrony środowiska, czysta energia i walka z globalnym ociepleniem. Od jesieni 2005 r. Zieloni są w opozycji.
Aktualne sondaże dają tej partii ok. 13 proc. poparcia. W 2011 r. - gdy po katastrofie w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima, w Niemczech na nowo rozgorzał spór o energetykę jądrową - notowania Zielonych przekroczyły nawet 20 proc.
Wiosną 2011 r. Zieloni uzyskali drugie miejsce po chadekach w wyborach regionalnych w Badenii-Wirtembergii, a polityk tej partii Winfried Kretschmann pierwszy raz w historii stanął na czele rządu regionalnego. W październiku bieżącego roku Fritz Kuhn z partii Zielonych został zaś burmistrzem Stuttgartu, stolicy Badenii-Wirtembergii.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/