Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

NIK ws. nieprawidłowości przy budowie wyciągu w Zieleńcu

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. wypowiedź rzecznika RDLP
#

# dochodzi m.in. wypowiedź rzecznika RDLP #

05.10. Wrocław (PAP) - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych we Wrocławiu sankcjonowała łamanie prawa przez przedsiębiorców przy budowie wyciągu krzesełkowego w Zieleńcu - wynika z raportu przesłanego PAP we wtorek przez NIK.

NIK przygotowuje zawiadomienie do prokuratury o niedopełnieniu obowiązków przez RDLP. Równocześnie wzywa rząd do zainicjowania zmian, które doprecyzują przepisy ustawy o ochronie gruntów.

NIK zbadała, czy na terenie Dolnego Śląska władze państwowe i samorządowe odpowiednio chronią grunty leśne i rolne. Największe nieprawidłowości NIK wykryła w działaniach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu w związku z budową wyciągu krzesełkowego w Zieleńcu.

"RDLP nie zawiadomiła organów ścigania o nielegalnym wycięciu przez dwóch przedsiębiorców prawie hektara lasu państwowego w obrębie chronionego krajobrazu i nielegalnym zbudowaniu wyciągu. Co więcej, usankcjonowała wszystkie nielegalne działania przedsiębiorców, wydając 19 marca 2009 r. decyzje o wyłączeniu 0,87 ha gruntów rolnych z przeznaczeniem na budowę wyciągu krzesełkowego" - poinformował PAP we wtorek rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak.

Dodał, że dyrekcja wyjaśniała kontrolerom, że "nie dopatrzono się przesłanek przestępstwa". Dla dyrekcji przesłankami tymi nie było m.in. to, że jeden z przedsiębiorców rozpoczął wycinkę 0,43 ha drzewostanu na terenie Nadleśnictwa Zdroje na początku września 2008 r., a dopiero po 25 dniach (30 września) złożył stosowny wniosek do RDLP - napisał rzecznik.

"Warto zaznaczyć, że wycinał las bez zgody Ministra Środowiska na odlesienie (zgoda taka została wydana dopiero 23 września), bez zgody RDLP na wyłączenie gruntu z produkcji i bez uprawomocnienia się uchwały samorządowej dotyczącej zagospodarowania przestrzennego" - dodał Biedziak.

Drugi z przedsiębiorców złożył stosowny wniosek również 30 września i podobnie nie czekając na decyzję, już na początku listopada rozpoczął wycinanie 0,40 ha lasu. W tym wypadku RDLP także nie powiadomiła organów ścigania.

Według rzecznika, cały ten proces był bardzo opłacalny dla przedsiębiorców i pozwalał im na osiąganie zysków z wyciągu o sześć miesięcy wcześniej, niż gdyby wypełnili wszystkie wymagane prawem procedury. "Dzięki kolejnym przejawom życzliwości RDLP nie musieli w tym czasie spłacić pełnej kwoty przewidzianych prawem odszkodowań za niezgodne z przepisami odlesienie gruntów i przedwczesny wyrąb lasu. Dopiero w wyniku kontroli Dyrekcja wyegzekwowała od jednego z nich zaległości w wysokości 309,6 tys. zł, drugi natomiast w trakcie kontroli wpłacił zaległe 357,3 tys. zł" - dodał rzecznik.

Rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu Marek Zięba powiedział PAP, że dyrekcja nie planuje w tej sprawie wydawać żadnego oświadczenia, bowiem ustalenia NIK nie są dla nich niczym nowym. "Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo od stycznia. CBA zabezpieczyło nasze dokumenty dotyczące tej sprawy" - podkreślił Zięba.

Początkowo śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy budowie wyciągu w Zieleńcu prowadziła Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Później sprawa została przekazana do prokuratury legnickiej, aby ostatecznie 30 czerwca tego roku trafić do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.

"Do tej pory postawiono zarzuty jednej osobie nadleśniczemu Kazimierzowi W. Jest on podejrzany o niedopełnienie swoich obowiązków. W. nie zawiadomił właściwych organów o nielegalnej wycince drzew" - powiedział PAP we wtorek Andrzej Laskowski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Dodał, że prowadzone śledztwo jest bardzo rozległe i dotyczy wielu wątków.

Biedziak zauważył, że na pobłażliwość RDLP nie mógł liczyć Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Musiał on zapłacić 3 mln 536 tys. zł na etapie uzyskania decyzji o wycince drzew, pomimo że do czasu zakończenia kontroli nawet nie rozpoczęto inwestycji. Było to wbrew przepisom ustawy o ochronie gruntów, która przewiduje pobieranie opłaty dopiero w fazie faktycznego wyłączenia gruntów z produkcji rolnej. RDLP - jak wynika z raportu NIK - podobnie postępowała we wszystkich 41 zbadanych decyzjach z lat 2006-2009. Taką samą praktykę stosowały trzy z czterech zbadanych starostw powiatowych: w Trzebnicy, Ząbkowicach Śląskich i Zgorzelcu.

Rzecznik napisał, że w związku z tym NIK wnioskuje do ministerstwa rolnictwa oraz MSWiA o doprecyzowanie przepisów ustawy, aby dokładnie określały wydarzenia przesądzające o faktycznym wyłączeniu gruntów i momencie pobierania opłat, co wyeliminuje elementy uznaniowości w działaniach urzędników.(PAP)

umw/ bos/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)