Po całonocnej akcji poszukiwawczej pod gruzami wieżowca, który zawalił się w środę na przedmieściach stolicy Bangladeszu, Dhaki, bilans wynosi prawie 150 zabitych - poinformowała tamtejsza policja.
Wielu ludzi jest uwięzionych w gruzowisku, dlatego ofiar śmiertelnych może być więcej. W środę władze informowały, że ponad 1000 osób zostało rannych w katastrofie.
W ośmiokondygnacyjnym domu mieściły się zakłady odzieżowe i centrum handlowe. Robotnicy opowiadali, że obawiali się wczoraj rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka.
Jeden ze strażaków mówił Reuterowi, że w momencie katastrofy w budynku przebywało około 2 tys. ludzi.
W Bangladeszu znajduje się około 4,5 tys. zakładów odzieżowych. Kraj ten jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie ubiegłego roku 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów.
Budynki w gęsto zaludnionej stolicy Bangladeszu powstają często bez pozwolenia; wiele z nich nie spełnia norm budowlanych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zginęli szyjąc ubrania dla topowych firm W pięciu fabrykach mieszczących się w gmachu, który runął, szyto ubrania eksportowane potem na Zachód pod renomowanymi markami. | |
Zawaliła się fabryka. Nie żyje 25 osób Właściciele zakładów prawdopodobnie zignorowali ostrzeżenie, by nie wpuszczać do budynku pracowników z powodu pęknięcia jednej ze ścian fabryki. | |
Spłonęła fabryka tekstyliów. Ponad 120 ofiar Walka z ogniem trwała około czterech godzin. Rano straż pożarna podała, że w spalonej budowli odnaleziono już co najmniej 121 ciał. |