Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obrona Ciołka wnosi o nadzwyczajne złagodzenie kary

0
Podziel się:

(dochodzą szczegóły z mowy końcowej obrońcy oraz oskarżycieli
posiłkowych)

(dochodzą szczegóły z mowy końcowej obrońcy oraz oskarżycieli posiłkowych)

30.10.Sieradz (PAP) - Nadzwyczajnego złagodzenia kary oraz uniewinnienia od zarzutu usiłowania zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów domaga się obrońca b. strażnika więziennego Damiana Ciołka, który w ub. roku zabił trzech policjantów.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść 14 listopada. W tym samym dniu ostatnie słowo ma wygłosić oskarżony, który w czwartek został dowieziony do sieradzkiego sądu ze szpitala więziennego w Łodzi. Ciołek trafił tam, ponieważ rozpoczął głodówkę.

29-letni Ciołek został oskarżony o zabójstwo trzech policjantów, usiłowanie zabójstwa aresztanta oraz usiłowanie zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów.

Przed dwoma tygodniami prokuratora wniosła o uznanie oskarżonego za winnego wszystkich zarzucanych przestępstw. Zdaniem oskarżyciela Ciołek działał ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Zdaniem śledczych, działał on bez żadnego racjonalnego motywu.

Prokurator Krystyna Patora domagała się dla niego kary dożywotniego więzienia z ograniczeniem możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 45 latach.

W czwartek obrońca Ciołka Ryszard Osmulski mówiąc o nadzwyczajnym złagodzeniu kary przypomniał, że jego klient, jak wynika z opinii biegłych, działał "w warunkach ograniczonej poczytalności". "To znaczy, że nie miał pełnej świadomości tego, co robił. W tym momencie nie był sobą" - powiedział.

Obrońca przyznał jednak, że "samo sprawstwo czterech czynów (zabójstwo trzech policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta - PAP) jest oczywiste". "Nie kwestionuję tego co się stało, ale moją rolą jest też ustalenie wszystkich okoliczności zdarzenia" - mówił.

Według niego, nie można też mówić, iż jego klient działał ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Jak twierdzi, oddanie kilkudziesięciu strzałów w kierunku samochodu, w którym siedzieli policjanci, nie jest w "rozumieniu kodeksowym" działaniem ze szczególnym okrucieństwem.

Przypomniał, że oskarżony mówił cały czas, że strzelał do samochodu, a nie do sylwetek osób, choć wiedział, że są tam ludzie. "Dlatego nie można zakładać, że oskarżony eliminował ich po kolei, jak mówi prokurator" - powiedział Osmulski.

Zdaniem obrońcy, nie można też mówić o motywach zasługujących na szczególne potępienie, bo - jak twierdzi - nigdy tych motywów nie ustalono. "Biegli podali przyczyny, ale nie motywy" - dodał.

Obrońca wniósł też o uniewinnienie swego klienta od zarzutu usiłowania zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów. Według niego, jedynym "śladem w tej sprawie jest fragment pocisku i opinia biegłego".

Zanim głos zabrał obrońca, ostatnie słowo wygłosiły m.in. żony zastrzelonych policjantów, występujące w tym procesie jako oskarżyciele posiłkowi. Zwróciły sądowi uwagę, że ich życie, a także życie ich dzieci, stało się po tej tragedii "zupełnie inne".

"Dzieci już nigdy nie porozmawiają z ojcem, już nigdy nie będą z nim marzyć o przyszłości. (...) Są też na tyle dorosłe, że zdają sobie sprawę, co się stało. (...) Jakim trzeba być okrutnym, aby zabić niewinnych ludzi" - mówiły kobiety i prosiły sąd o "wymierzenie sprawiedliwej kary". Przychyliły się do wniosku prokuratury co do wysokości kary.

Do tragedii doszło w marcu ub. roku w sieradzkim Zakładzie Karnym, gdy trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało do więzienia po aresztanta, aby go zabrać na przesłuchanie do prokuratury.

Strażnik stojący na wieżyczce przy głównej bramie więzienia bez powodu ostrzelał pojazd z kałasznikowa. W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj policjanci; trzeci - ciężko ranny - zmarł w szpitalu. Ranny aresztant także trafił do szpitala.

Po obserwacji psychiatrycznej biegli orzekli, że oskarżony jest zdrowy psychicznie. Uznali, że jest on osobą agresywną, z zaburzeniami adaptacyjnymi. Zdaniem biegłych w chwili ostrzeliwania samochodu miał on ograniczoną poczytalność, co jednak - według prokuratury - nie zwalnia go z odpowiedzialności karnej.

Przed sądem Ciołek częściowo przyznał się do winy. Nie przyznał się do usiłowania zabójstwa policyjnych antyterrorystów i negocjatorów. (PAP)

jaw/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)