Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Oddział ginekologiczno-położniczy szpitala w Sierpcu wstrzymał przyjęcia pacjentek

0
Podziel się:

Ze względu na zmniejszoną obsadę lekarską
oddział ginekologiczno-położniczy szpitala Samodzielnego
Publicznego Zespołu ZOZ w Sierpcu wstrzymał przyjmowanie nowych
pacjentek.

Ze względu na zmniejszoną obsadę lekarską oddział ginekologiczno-położniczy szpitala Samodzielnego Publicznego Zespołu ZOZ w Sierpcu wstrzymał przyjmowanie nowych pacjentek.

Jak poinformował w piątek PAP Tadeusz Żurawik - do niedawna ordynator oddziału - nowe pacjentki nie będą przyjmowane, jeżeli ich stan będzie pozwalał na przewiezienie do najbliższej placówki - Szpitala Wojewódzkiego w Płocku.

Żurawik, który od 1 stycznia 2008 roku zatrudniony jest jako starszy asystent, to jeden z dwóch lekarzy pracujących obecnie na oddziale ginekologiczno-położniczym sierpeckiego szpitala. Pięciu pozostałych lekarzy odeszło z pracy z początkiem nowego roku, nie akceptując proponowanych przez dyrekcję podwyżek płac.

"O decyzji wstrzymującej przyjęcia nowych pacjentek poinformowałem pismem dyrekcję szpitala. Jej powodem jest sytuacja, w jakiej znalazł się oddział, i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony dyrekcji" - wyjaśnił Żurawik. Przyznał, że pacjentki w stanie uniemożliwiającym transport sanitarny i wymagającym natychmiastowej interwencji nadal będą przyjmowane na oddział.

"Obsada lekarska jest dwuosobowa. Pracujemy obecnie rotacyjnie po 24 godziny. Gdy jedno z nas wychodzi z pracy, dyżuruje pod telefonem w domu. Jest też tak, jak zdarzyło się dziś, że doktor po zakończeniu doby pozostała, aby asystować mi do dwóch operacji. W tej sytuacji uznałem, że nie możemy ryzykować" - oświadczył Żurawik.

Przypomniał, iż przed końcem 2007 roku wysłał pismo do dyrekcji szpitala, w którym informował o "groźbie paraliżu" oddziału ginekologiczno-położniczego w związku z odejściem z pracy lekarzy i wnioskował o rozesłanie pacjentek do innych placówek, prosząc o zapewnienie transportu sanitarnego - pismo to jednak nie zostało zaakceptowane, a jemu samemu - jak podkreślił - sugerowano możliwość zwolnienia dyscyplinarnego.

Żurawik dodał, że 31 grudnia 2007 roku dyrekcja szpitala oznajmiła co prawda, iż do odwołania wstrzymuje przyjęcia na oddział ginekologiczny, ale później otrzymał ustne zapewnienie, że pacjentki należy jednak przyjmować.

Lekarze oddziału ginekologiczno-położniczego, którzy odeszli z pracy, złożyli wymówienia z pracy w ramach sporu zbiorowego trwającego od maja 2007 roku - ważność wypowiedzeń dobiegła końca 31 grudnia. Większość lekarzy z pozostałych oddziałów zgodziła się na podwyżki o około 26 proc. Pozostali pracownicy, w tym obsługi szpitala, otrzymali podwyżkę w wysokości 1 proc.

Domagając się rozmów z dyrekcją m.in. na temat wyrównania skali podwyżek oraz zaniechania zwolnień, od środy w sierpeckim szpitalu protestują pracownicy. Akcję oflagowania budynku placówki i noszenia "strajkowych" plakietek zorganizowały wszystkie związki zawodowe działające w sierpeckim szpitalu: Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, NSZZ "Solidarność", NSZZ "Solidarność" 80 oraz Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia.

Jak poinformowała w piątek PAP szefowa zakładowej "Solidarności" Anna Brzozowiec, ze względu na brak dialogu z dyrekcją placówki część protestujących pracowników zdecydowała się na akcję okupacyjną. "Nikt z nami dotychczas nie rozmawiał, nie było żadnego odzewu ze strony dyrekcji. Dlatego ustaliliśmy, że w ramach protestu trzy, cztery osoby będą zostawać na noc w szpitalu" - oświadczyła.

Dyrektor sierpeckiego szpitala Marek Kaczmarski, który od kilku dni przebywa na zwolnieniu lekarskim, nie chciał w piątek komentować sytuacji w szpitalu. "Zapoznam się z nią po powrocie do pracy, czyli w przyszłym tygodniu i wtedy będę mógł się szczegółowo do niej ustosunkować" - powiedział PAP. (PAP)

mb/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)