Prokuratura rejonowa Olsztyn-Południe prowadzi czynności sprawdzające dotyczące prowadzenia kampanii przez poseł Lidię Staroń (PO). Doniesienie w tej sprawie złożyli prezesi dwóch spółdzielni mieszkaniowych w Olsztynie. Absurdalne - mówi o doniesieniu posłanka PO.
Jak poinformował PAP szef prokuratury Olsztyn-Południe prokurator Arkadiusz Szwedowski, prezesi spółdzielni mieszkaniowej "Pojezierze" i "Jaroty" złożyli w tej sprawie dwa odrębne zawiadomienia, ale ponieważ dotyczyły tego samego, prokuratura połączyła je w jedno postępowanie.
"Zdaniem zawiadamiających posłanka Staroń miała prowadzić agitację wyborczą w budynku urzędu administracji rządowej, czego zabrania kodeks wyborczy oraz wydać więcej na prowadzenie kampanii, niż dopuszcza to ustawa o partiach politycznych" - powiedział PAP Szwedowski.
Prezesi spółdzielni mieszkaniowych twierdzą, że Staroń w budynku Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie zorganizowała spotkanie z wyborcami - kodeks wyborczy zabrania takich spotkań, zarówno w budynkach administracji rządowej, jak i samorządowej. Twierdzenie, że wydała za dużo na kampanię prezesi spółdzielni opierają na tym, że ulotka wyborcza posłanki liczy 20 stron, jest sporego formatu i trafiła do bardzo wielu skrzynek pocztowych w Olsztynie. Zdaniem zawiadamiających, tak szeroko zakrojona kampania kosztowała posłankę więcej, niż dopuszcza prawo.
Poseł Lidia Staroń w rozmowie z PAP nazwała zawiadomienie prezesów "Jarot" i "Pojezierza" absurdalnym.
Nie odniosła się do zarzutów zawartych w pismach prezesów spółdzielni mieszkaniowych. "Żyjemy w wolnym kraju, każdemu wolno składać zawiadomienia nawet jak są one absurdalne" - powiedziała i dodała, że to zawiadomienie traktuje jako kolejny element działań prezesów spółdzielni, którzy nie chcą zmian w prawie spółdzielczym, nad którym ona pracuje.
Kilka dni temu Staroń w trybie wyborczym przegrała proces z prezesem "Jarot", który w osiedlowej gazetce napisał o posłance niepochlebny tekst. (PAP)
jwo/ la/ mag/