Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Sąd uniewinnił policjanta od zarzutu śmiertelnego postrzelenia pijanego kierowcy

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Olsztynie uniewinnił w piątek
olsztyńskiego policjanta, oskarżonego o postrzelenie pijanego
kierowcy. Śmierć kierowcy spowodował rykoszetujący od jezdni
pocisk. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd Okręgowy w Olsztynie uniewinnił w piątek olsztyńskiego policjanta, oskarżonego o postrzelenie pijanego kierowcy. Śmierć kierowcy spowodował rykoszetujący od jezdni pocisk. Wyrok nie jest prawomocny.

Proces policjanta Dariusza D. toczył się przed olsztyńskim sądem okręgowym nie z oskarżenia prokuratury, ale oskarżenia prywatnego matki ofiary. Prokuratura w Olsztynie umorzyła postępowanie w sprawie postrzelenia, opierając się na opinii biegłego, że Przemysław B. nie zginął od bezpośredniego strzału policjanta, ale od pocisku, który rykoszetował od jezdni. Policjant strzelał w koła samochodu, którym uciekał pijany kierowca.

Sędzia Andrzej Gwizdała, uzasadniając uniewinnienie, powiedział, że sam Przemysław B. swoim zachowaniem przyczynił się do swej śmierci.

"Wsiadł kompletnie pijany do samochodu (miał prawie 3 promile alkoholu we krwi-PAP) i prowadził szaleńczą jazdę ulicami miasta, nie zatrzymał się - ścigany przez policję - a następnie podczas ucieczki chciał staranować funkcjonariuszy" - powiedział sędzia.

Pełnomocnicy matki kierowcy, która była oskarżycielem posiłkowym, dowodzili, że policjanci - koledzy oskarżonego mataczyli w sprawie i uzgadniali wersje zdarzenia.

"Tej nocy po zdarzeniu między policjantami ścigającymi pokrzywdzonego odnotowano 300 połączeń telefonicznych. Prokurator, która przyjechała na miejsce zdarzenia, powiedziała, że w tym momencie już +wszystko zostało posprzątane+"- mówił mecenas Wojciech Wrzecionkowski.

Sąd uznał, że w postępowaniu przygotowawczym były mankamenty, ale nie doszło do zmowy policjantów.

Sam oskarżony podkreślał wielokrotnie, że "gdyby został faktycznie potrącony i jeździłby na wózku inwalidzkim, to może matka nieżyjącego kierowcy w końcu by uwierzyła, że jej syn powodował zagrożenie".

W listopadzie 2006 roku trzech młodych mężczyzn, jadąc fordem przez olsztyńskie osiedle Jaroty, miało - według policji - stwarzać zagrożenie dla przechodniów. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli, a uciekając przed policyjnym pościgiem, miał wjeżdżać na chodniki i "rozganiać" przechodniów. Gdy kierowca ominął policyjną blokadę, policjanci użyli broni, strzelając w koła auta. Kierowca został jednak ranny w głowę i po dwóch tygodniach zmarł w szpitalu. (PAP)

ali/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)