Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ONZ: Porażka ws. traktatu regulującego handel bronią konwencjonalną

0
Podziel się:

Kraje ONZ nie zdołały przyjął w czwartek pierwszego traktatu regulującego
międzynarodowy handel bronią konwencjonalną, którego wartość szacuje się na 70 mld rocznie.
Sprzeciwiły się Iran, Korea Północna i Syria.

Kraje ONZ nie zdołały przyjął w czwartek pierwszego traktatu regulującego międzynarodowy handel bronią konwencjonalną, którego wartość szacuje się na 70 mld rocznie. Sprzeciwiły się Iran, Korea Północna i Syria.

"Nie ma konsensusu, by przyjąć ten tekst" - powiedział przewodniczący Peter Woolcott. Przedstawiciele trzech państw: Iranu, Syrii i Korei Północnej po kolei potwierdzili podczas sesji swój sprzeciw.

Wówczas Meksyk, wspierany przez kilka krajów afrykańskich i Ameryki Łacińskiej zaproponował, by dokument mimo wszytko przyjąć, ale przedstawiciel Rosji sprzeciwił się takiej - jak określił - "manipulacji zasady konsensusu". Kenia i Wielka Brytania zaproponowały więc, by kontynuować negocjacje, a traktat przyjąć w głosowaniu większością dwóch trzecich członków Zgromadzenia Ogólnego w przyszłym tygodniu. O możliwych negocjacjach już od wtorku pisze z powołaniem się na dyplomatów AFP.

"Jestem głęboko rozczarowany" - mówił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Wyraził nadzieję, że kraje wznowią negocjację i przyjmą dokument "tak szybko jak to możliwe".

Tymczasem jeszcze w czwartek rano wydawało się, że po siedmiu latach wysiłków, mimo fiaska negocjacji w lipcu, traktat zostanie przyjęty w czwartek przy porozumieniu 193 państw. Dyplomaci mieli nadzieję, że takie kraje jak Iran czy Syria nie zablokują traktatu, zdając sobie sprawę, że i tak go nie wdrożą. By wszedł w życie traktat musiałby być ratyfikowany przez 50 państw.

"New York Times" pisał w czwartek, że negocjacje są bliskie zakończeniu, a traktat byłby pierwszym międzynarodowym traktatem, który wyznacza standardy międzynarodowego handlu bronią w zgodzie z poszanowaniem praw człowieka, tak by przeciwdziałać zbrodniom wojennym i chronić cywilów. Organizacje praw człowieka, które od lat zabiegają o ten dokument, określały projekt jako najbardziej ambitną próbę powstrzymania rozprzestrzenianie się nielegalnej broni, która napędza krwawe konflikty na całym świecie. Szacują, że w wyniku przemocy z użyciem broni codziennie ginie w tych konfliktach około 2 tys. ludzi.

Uzgodniony już w środę projekt traktatu przewiduje, że kraje nie mogłyby eksportować broni jeśli naruszałoby to międzynarodowe embargo. Ponadto każdy kraj przed dokonaniem transakcji ma ocenić, czy jest ryzyko, że sprzedawana broń trafi w ręce terrorystów lub przestępców; może być wykorzystana do ludobójstwa lub innych nadużyć przeciwko ludności cywilnej, a także budynków cywilnych jak szkoły i szpitale. Handel byłby też zakazany w przypadku dużego prawdopodobieństwo, że broń zwiększy przemoc wobec kobiet i dzieci.

Projekt zakłada, że kraje przyjęłyby narodowe regulacje, by kontrolować przepływy broni, a także jej części. Mają jej już państwa wysoko rozwiniętych, ale ponad 100 krajów wciąż takich regulacji nie ma.

Traktat obejmuje zarówno broń lekką, jak i ciężką, a więc też czołgi, samoloty, śmigłowce wojskowe, rakiety i okręty wojenne. Ale traktat dotyczy tylko przepływów międzynarodowych, nie dotyka legislacji narodowej i nie nakłada żadnych nowych zobowiązań na krajowy handel bronią i eksporterów.

To był warunek Stanów Zjednoczonych, gdzie lobby Krajowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA), czyli głównej organizacji producentów, handlarzy i właścicieli broni palnej podnosiło obawy, że nowy traktat naruszy prawo Amerykanów do swobody posiadania broni wynikające z drugiej poprawki do konstytucji USA.

Główna obiekcja NRA dotyczyła też pomysłu powszechnej weryfikacji nabywców broni. Chociaż chodzi o odbiorców za granicą, lobby strzeleckie obawia się, że byłby to wstęp do krajowego rejestru broni także w USA, co od dawna zwalcza. Nie podoba mu się też, że traktat obejmuje broń lekką, którą prawie 40 procent Amerykanów ma w swoich domach. "NYT" pisał w czwartek, że NRA już zapowiedziała, że nawet jeśli traktat zostałby przyjęty w ONZ, to będzie lobbować na rzecz odrzucenia ratyfikacji w Senacie.

USA przerwały negocjacje traktatu w lipcu 2012 roku, które poprosiły o zwłokę, by rozważyć proponowany projekt traktatu. Nieoficjalnie komentowano wówczas, że prezydent USA chciał uniknąć ewentualnych problemów w kampanii wyborczej o reelekcję. Dało to pretekst Rosji i Chinom, żeby także wnioskować o zawieszenie rokowań.

Na USA przypada około 30 procent światowego eksportu broni konwencjonalnej. 26 procent przypada na Rosję, a następni w kolejności najwięksi eksporterzy to Niemcy, Francja i Chiny.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

icz/ zab/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)