Większość lekarzy ze szpitali w Opolu, Strzelcach Opolskich, Nysie i Kędzierzynie-Koźlu złożyła wypowiedzenia z pracy. Oznacza to, że od 1 października służba zdrowia na Opolszczyźnie będzie w zapaści - powiedział w czwartek PAP Marek Siwiński, przewodniczący komitetu strajkowego w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu (WCM).
Wypowiedzenia złożyło 90 proc. zatrudnionych w szpitalu w Nysie i Kędzierzynie-Koźlu. Na zwolnienie się z pracy zdecydowało się też ok. 80 proc. zatrudnionych w szpitalach: w Strzelcach Opolskich, w opolskim WCM, i szpitalu wojewódzkim, oraz ponad 70 proc neurologów ze szpitala neuropsychiatrycznego. Wypowiedzenia złożyli też lekarze z opolskiego centrum onkologii.
Siwiński zapewnił, że lekarze zabezpieczają potrzeby wszystkich pacjentów wymagających pilnej porady i nie mogących dłużej oczekiwać na zabieg operacyjny. "Szpitale w Opolu działają, tylko na mniejszych obrotach. Zdarzały się przypadki, że dziennikarz przychodzący po informację mówił +ja w ogóle nie widzę strajku+. Ja odpowiedziałem pytaniem, czy on chciałby zobaczyć trupy przed izbą przyjęć" - powiedział.
Marek Siwiński zaznaczył, że w województwie opolskim lekarze przyjęli formę strajku w trybie ostrego dyżuru. "Przy tej ilości szpitali w Opolu, gdyby to był strajk absencyjny to mogłyby się wydarzyć tragedie. Nam na tym nie zależy" - tłumaczył lekarz.
Przewodniczący zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu wojewódzkim, Paweł Nawrat podkreślił, że jeśli wypowiedzenia wejdą w życie, to wielu medyków wyjedzie za granicę. "Z tego co usłyszałem od szefa opolskiej Izby Lekarskiej, w każdej chwili możemy dostać papiery emigracyjne i prawdopodobnie wielu z nas wyjedzie" - oświadczył.
Okręgowa Izba Lekarska w Opolu uruchomiła specjalny fundusz dla osób, które będą się zwalniały i mogą się znaleźć w trudnej sytuacji finansowej. (PAP)
jsz/ wkr/ mhr/