W procesie czterech byłych stalinowskich śledczych, oskarżonych o znęcanie się nad wysokimi rangą oficerami wojska, przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Warszawie w czwartek składał wyjaśnienia Czesław Ś., który, podobnie jak pozostali trzej oskarżeni, zapewnił, że dobrze traktował przesłuchiwanych.
"To, że byłem w UB nie znaczy, że musiałem być zbirem" - powiedział Ś. Dodał, że nigdy nie złożono na niego skargi z powodu złego traktowania.
Na rozprawę Czesława Ś. doprowadzili żandarmi, ponieważ na poprzednich rozprawach nie stawiał się, mimo opinii lekarza, że może uczestniczyć w rozprawie.
Proces dotyczy czterech stalinowskich śledczych - trzech z Informacji Wojskowej i jednego z UB - oskarżonych o znęcanie się nad wysokimi rangą oficerami wojska, posądzanymi w latach 40. i 50. o rzekomy spisek w wojsku. Grozi im do 5 lat więzienia. Oskarżeni nie przyznają się do winy.(PAP)
brw/ js/ bno/