Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ostróda: Prokuratura zapowiada apelację od wyroku ws. armaty

0
Podziel się:

Prokuratura Rejonowa w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie) złoży apelację od
wyroku, w którym sąd uniewinnił mieszkańca podostródzkiej wsi od zarzutu nielegalnego
przechowywania na swej posesji armaty - powiedział PAP w czwartek prokurator rejonowy Zdzisław
Łukasiak.

Prokuratura Rejonowa w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie) złoży apelację od wyroku, w którym sąd uniewinnił mieszkańca podostródzkiej wsi od zarzutu nielegalnego przechowywania na swej posesji armaty - powiedział PAP w czwartek prokurator rejonowy Zdzisław Łukasiak.

36-latek był oskarżony o to, że przez co najmniej 10 lat przechowywał nielegalną broń, jaką jest armata; grozi za to do 8 lat więzienia. Zgodnie z Ustawą o broni i amunicji zezwolenia na broń nie wymaga się w przypadku "posiadania broni rozdzielnego ładowania, wytworzonej przed 1885 rokiem oraz replik tej broni".

Jak podkreślił w czwartek prokurator Łukasiak, jedną z ważniejszych kwestii podniesionych w apelacji będzie wskazanie, że sąd nie ustalił definicji słowa "replika", a ono - jak dodał - jest kluczowe przy ocenie, czy armata jako broń wymaga zezwolenia.

Dodał, że prokuratura otrzymała pisemne uzasadnienie wyroku Sądu Rejonowego w Ostródzie i jest w trakcie sporządzania apelacji, która zostanie przesłana do Sądu Okręgowego w Elblągu.

Sąd w Ostródzie uniewinnił mężczyznę od zarzutu nielegalnego przechowywania armaty pod koniec listopada ub. r. Sąd nakazał wówczas zwrócenie armaty 36-latkowi.

Jak uzasadniał sędzia Robert Różalski, najważniejszą kwestią, jaką musiał się zająć sąd przy ocenie sprawy, było ustalenie, czym jest replika, ponieważ ustawodawca nie zawarł w przepisach definicji tego słowa. Sędzia podkreślił sędzia, słowniki podają różne definicje słowa "replika" - jedne określają ją jako dosłowną kopię jakiegoś przedmiotu, inne definiują jako odwzorowanie przedmiotu, ale nie dosłowne.

Według sędziego Różalskiego sąd uznał, że przy tak rozbieżnych definicjach nie może uznać oskarżonego za winnego, ponieważ to nie do sądu należy stanowienie prawa a tylko jego stosowanie. "To ustawodawca musi precyzyjnie określić, czym jest replika" - ocenił.

"Oskarżony, przechowując armatę czy też nawet z niej strzelając na wiwat, nie stanowił zagrożenia dla ładu publicznego czy dla postronnych osób" - mówił wtedy sędzia.

36-latek wyjaśnił w czasie procesu, że kupił armatę na Polach Grunwaldzkich po inscenizacji bitwy od członka jednego z bractw rycerskich. Jak podkreślał, kupił ją "w dobrej wierze, nie dopuszczając myśli, że jest nielegalna". Przyznał, że strzelał z niej "parę razy, ale były to wyłącznie wystrzały na wiwat" przy specjalnych okazjach.

Na trop mieszkańca podostródzkiej miejscowości ABW i prokuratorzy wpadli, prowadząc postępowanie w sprawie polskiego wątku terrorysty z Norwegii Andersa Breivika. Okazało się, że Norweg, przygotowując się do zamachu, zaopatrywał się w chemikalia w sklepie internetowym w Polsce. Śledczy zaczęli sprawdzać innych klientów sklepu i w ten sposób trafili do właściciela armaty spod Ostródy. (PAP)

ali/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)