Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Oświatowa "S" protestuje i domaga się rzeczywistego dialogu społecznego

0
Podziel się:

#
dochodzą informacje o pikietach w innych miastach
#

# dochodzą informacje o pikietach w innych miastach #

15.06. Warszawa (PAP) - Pod hasłem przywrócenia rzeczywistego dialogu społecznego i zaprzestania łamania go przez rząd protestowali we wtorek przed Ministerstwem Edukacji Narodowej i przed urzędami wojewódzkimi przedstawiciele Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

Resort edukacji uważa protest za nieuzasadniony.

Jak powiedział do zgromadzonych przed MEN blisko 100 związkowców przewodniczący oświatowej "S" Ryszard Proksa, przedstawiciele ministerstwa i rządu rzeczywiście często spotykają się ze związkowcami i rozmawiają, "tylko że z tych rozmów nic nie wynika".

Związkowcy złożyli na ręce Ligii Krajewskiej, szefowej gabinetu politycznego minister edukacji, i dyrektora generalnego ministerstwa edukacji Roberta Bartolda petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska, w której wyrazili zaniepokojenie szerokim zakresem zmian wprowadzanych przez resort edukacji. Według nich, zmiany te nie zostały poprzedzone analizą i diagnozą.

Jak napisali w petycji, minister edukacji Katarzyna Hall odmówiła udziału w niedawnym Walnym Zebraniu Delegatów SKOiW "Solidarność" i debacie na temat statusu zawodowego nauczyciela. Dlatego "ze względu na powagę sytuacji" oświatowa "S" żąda od premiera rozpoczęcia dwustronnych rozmów, w nieprzekraczalnym terminie do 30 czerwca br. W innym przypadku grożą zaostrzeniem działań protestacyjnych.

"Nie spotkaliśmy się z panią minister. Powiedziano nam, że jest chora. Życzymy więc pani minister zdrowia i rychłego powrotu do nas" - powiedział po wyjściu z budynku MEN Proksa.

W czasie, gdy delegacja związkowców przebywała w ministerstwie, pozostali odczytywali przygotowaną przez siebie listę "XXI postulatów dla naprawy polskiej oświaty". Wśród nich znalazły się żądania: podniesienia nakładów na edukację i zwiększenia wynagrodzeń nauczycieli; zapewnienia uczniom w każdej szkole opieki medycznej, pedagogicznej i psychologicznej; zagwarantowania powszechnego dostępu wszystkim dzieciom do bezpłatnej edukacji przedszkolnej; przywrócenia nauczycielom uprawnień do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę bez względu na wiek oraz wybudowania boisk szkolnych i sal gimnastycznych w każdej szkole. Jeden z postulatów to żądanie "wycofania nowej podstawy programowej kształcenia ogólnego, ograniczającej nauczanie ojczystej literatury i historii".

Po odczytaniu każdego z postulatów związkowcy używali gwizdków i trąbek. Podnosili też w górę transparenty, na których można było przeczytać m.in.: "Od polityki miłości oświacie trzeszczą kości", "Droga pani Hall, czy oświaty nie jest żal?", "Konieczne zmiany? Tak... ale w MEN-ie".

Podobnie wyglądały demonstracje w innych miastach. Petycje adresowane do premiera wręczano wojewodom. W Lublinie w pikiecie przed urzędem wojewódzkim uczestniczyło również około 100 osób, mieli oni transparenty z hasłami: "Wysłać Hall w siną dal. Pod rządem Halli oświata się wali" czy "Niepłatne godziny to z nauczycieli kpiny". W Gdańsku było również około 100 osób, w Olsztynie ok. 120, w Kielcach ok. 130, a w Katowicach ok. 150. Szef oświatowej "S" na Śląsku Lesław Ordon nazwał pikietę "żółtą kartką" dla minister. Jak mówił, to wyraz "braku innego wyjścia", gdy rząd nie słucha argumentów środowiska i nie chce z nim rozmawiać.

Pikiet nie było w województwach dotkniętych powodzią. Postulaty przedstawiono tam na konferencjach prasowych, odczytano je w szkołach. Jak poinformowała PAP przewodnicząca oświatowej "S" Rzeszowie Bogusława Buda, nauczyciele z terenów popowodziowych zajęci są głównie opieką nad dziećmi, organizacją pomocy oraz sprzątaniem. "Uznaliśmy, że po takiej tragedii pikieta zostanie odwołana, ponieważ są ważniejsze rzeczy do zrobienia" - dodała Buda.

Pikiety nie było też w Krakowie. "Uznaliśmy, że ze względu na niedawną powódź nie będziemy powodować dodatkowego zamieszania. Zamiast organizowania pikiety wybraliśmy formę protestu polegającą na oflagowaniu szkół" - powiedziała PAP Agata Łyko z sekcji oświaty zarządu regionu Małopolska NSZZ "Solidarność".

"MEN prowadzi dialog społeczny ze wszystkimi związkami zawodowymi i organizacjami działającymi w oświacie. Solidarność traktowana jest tak samo jak każdy inny związek zawodowy i organizacja" - powiedział PAP rzecznik prasowy MEN Grzegorz Żurawski.

Przypomniał, że przedstawiciele oświatowej "S" uczestniczą we wszystkich spotkaniach i we wszystkich grupach roboczych pracujących w ministerstwie nad zmianami dotyczącymi nauczycieli i szkół, są m.in. w zespole pracującym nad nowym kształtem Karty Nauczyciela, uczestniczą w negocjacjach płacowych, zapraszani byli na wszystkie konferencje regionalne dotyczące planowanych przez resort zmian. "Dlatego uważamy protest Solidarności za nieuzasadniony" - dodał Żurawski.(PAP)

dsr/ kow/ api/ kop/ ali/ mab/ ban/ rau/ hp/ rop/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)