Pakistan sprzeciwia się rozszerzeniu ataków amerykańskich samolotów bezzałogowych, tzw. dronów (ang. drone) na swoich terytoriach plemiennych oraz w prowincji Beludżystan - podało w piątek MSZ w Islamabadzie.
Jak poinformował piątkowy "New York Times", Biały Dom pozwolił CIA na rozszerzenie jej programu dotyczącego użycia takich samolotów w Pakistanie. Cytowani przez dziennik anonimowo wypowiadający się urzędnicy wskazują, że pierwszy raz Waszyngton rozmawia z Islamabadem o możliwości przeprowadzania ataków w prowincji Beludżystan.
Rozmowom na ten temat zaprzeczył rzecznik pakistańskiego MSZ Abdul Basit. "To nigdy nie było częścią naszych rozmów. Jeśli o nas chodzi, istnieją wyraźne czerwone linie" - powiedział rzecznik, dodając, że te ograniczenia zostały przedstawione stronie amerykańskiej.
Agencja Reutera przypomina, że operacje samolotów bezzałogowych ograniczały się dotąd do półautonomicznych terytoriów plemiennych przy granicy z Afganistanem. Samoloty wzmogły tam swoje ataki, jednak stronę pakistańską niepokoi nie większa intensywność, ale rozszerzenie zasięgu geograficznego ataków.
"NYT" pisze, że w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono około 80 ataków, w których zabitych zostało ponad 400 rebeliantów. Więcej ataków przeprowadzono za rządów prezydenta Baracka Obamy niż jego poprzednika George'a W. Busha - dodaje gazeta.
Przedstawiciele USA wskazują, że operacje dronów są przeprowadzane na mocy porozumienia z Islamabadem, które pozwala przywódcom pakistańskim publicznie potępiać ataki. Według "NYT" wielu Pakistańczyków uważa działalność bezzałogowych samolotów za pogwałcenie suwerenności swego kraju.
Badanie Instytutu Gallupa z lata zeszłego roku wskazuje, że tylko 9 proc. Pakistańczyków popierało ataki, a 67 proc. było im przeciwnych. Większość ankietowanych uznała też USA za większe zagrożenie dla Pakistanu niż jego główny wróg - Indie, a także niż pakistańscy talibowie. (PAP)
awl/ ap/
5251916 int.
