Palestyńczycy tracą nadzieję na wynegocjowany pokój z Izraelem, dopóki rządzi izraelski premier Benjamin Netanjahu - oświadczył w czwartek doradca palestyńskiego premiera Jaser Abed Rabbo.
Tymczasem USA wywierają, jak dotąd bezskutecznie, presję na premiera Izraela, aby spełnił postulat Palestyńczyków i przedłużył o dwa miesiące moratorium na budowę osiedli żydowskich. Stworzyłoby to szansę na kontynuowanie bezpośrednich rozmów izraelsko-palestyńskich.
Nie osiągniemy żadnych poważnych porozumień, dopóki Netanjahu będzie rozbudowywał żydowskie osiedla - powiedział Rabbo w związku z zakończeniem 26 września izraelskiego moratorium na ich rozszerzanie.
Doradca prezydenta Mahmuda Abbasa dodał, że "nie ma co liczyć na poważne negocjacje pokojowe między Izraelem a Palestyńczykami, dopóki u władzy jest Netanjahu".
Jest to pierwsza oficjalna wypowiedź jednego z czołowych polityków palestyńskich od czasu wznowienia bezpośrednich negocjacji palestyńsko-izraelskich. Rabbo zabrał głos w przeddzień posiedzenia Ligi Arabskiej, która ma zająć w piątek stanowisko w sprawie dotychczasowego przebiegu rozmów palestyńsko-izraelskich.
Tymczasem szef rządu izraelskiego i Biały Dom pozostają w stałym kontakcie, poszukując sposobu przekonania strony palestyńskiej do kontynuowania rozmów bez spełniania jej zasadniczego postulatu.
Organizacja Wyzwolenia Palestyny i Al-Fatah oznajmiły jednak, że Palestyńczycy porzucą negocjacje, jeśli Izrael będzie kontynuował budowę żydowskich osiedli.(PAP)
ik/ mc/
7378065 7380469
