Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Papieskie przemówienie do uczestników obrad CELAM

0
Podziel się:

(dochodzą szczegóły, obszerne fragmenty tekstu)

(dochodzą szczegóły, obszerne fragmenty tekstu)

13.5.Rzym(PAP) - W przemówieniu do uczestników V. Konferencji Generalnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAM) w Aparecidzie w Brazylii w niedzielę Benedykt XVI wyraził zaniepokojenie panowaniem w niektórych krajach tego regionu rządów autorytarnych i podporządkowanych dawnym ideologiom.

Mówił, że narody tej części świata mają prawo do tego, by żyć wolne od głodu i przemocy.

Papież dziękował Bogu za "wielki dar chrześcijańskiej wiary, jaki otrzymały narody tego kontynentu".

"W Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, jak i w innych regionach, odnotowuje się postęp demokracji, chociaż istnieją powody do zaniepokojenia w obliczu form rządów autorytarnych bądź podporządkowanych określonym ideologiom, które wydawały się już przebrzmiałe i które nie odpowiadają chrześcijańskiej wizji człowieka i społeczeństwa, jakiej naucza społeczna doktryna Kościoła" - powiedział Benedykt XVI.

Przypomniał następnie: "liberalna gospodarka w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej musi pamiętać o równości, gdyż przybywa warstw społecznych, coraz bardziej uciskanych przez ogromne ubóstwo czy wręcz ograbianych z własnych dóbr naturalnych".

"Narody Ameryki Łacińskiej i Karaibów mają prawo do pełni życia, właściwej synom Bożym, w bardziej ludzkich warunkach, w wolności od zagrożenia głodem i wszelkiej formy przemocy" - stwierdził.

Papież zastanawiał się, czy priorytet wiary w Chrystusa i życia "w Nim", co jest hasłem Konferencji, nie jest ucieczką "w stronę religijnego indywidualizmu, porzucenia realnych i pilnych wielkich problemów gospodarczych, społecznych i politycznych Ameryki Łacińskiej oraz świata i ucieczki od rzeczywistości ku duchowemu światu".

Podkreślił, że na to pytanie można odpowiedzieć innym: "Co jest tą rzeczywistością? Co jest realne? Czy rzeczywistością są jedynie dobra materialne, problemy społeczne i polityczne?". Według Benedykta XVI, "właśnie na tym polega wielki błąd dominujących tendencji ostatniego wieku, błąd destrukcyjny, jak pokazują następstwa zarówno systemów marksistowskich, jak i kapitalistycznych".

"Zafałszowują one pojęcie rzeczywistości poprzez amputację podstawowej i przez to decydującej rzeczywistości, jaką jest Bóg. Kto wyklucza Boga ze swego widnokręgu, zafałszowuje pojęcie rzeczywistości, a w konsekwencji może jedynie znaleźć się na błędnej drodze i stosować destrukcyjne metody - ostrzegł papież.

Podkreślił następnie: "Tylko ten, kto uznaje Boga, zna rzeczywistość i może odpowiedzieć na nią w sposób odpowiedni i prawdziwie ludzki. Prawdziwość tej tezy okazuje się oczywista w obliczu fiaska wszystkich systemów, które biorą Boga w nawias".

Benedykt XVI wyraził przekonanie, że tam, gdzie Bóg jest nieobecny, fundamentalne wartości społeczne "nie ukazują się z całą mocą". "Nie chodzi mi o to - wyjaśnił - że niewierzący nie mogą żyć wzniosłą i wzorcową moralnością; mówię tylko, że społeczeństwo, w którym Bóg jest nieobecny, nie odnajdzie koniecznego porozumienia w sprawie wartości moralnych lub siły, by żyć zgodnie z tymi wartościami, nawet wbrew swoim własnym interesom".

"Zarówno kapitalizm, jak i marksizm, obiecywały znalezienie drogi do stworzenia sprawiedliwych struktur i utrzymywały, że kiedy tylko zostaną one ustanowione, będą działać same; twierdziły, że nie tylko nie będą potrzebować poprzedniej indywidualnej moralności, ale że wprowadzą moralność zbiorową" -dodał Benedykt XVI.

"Ta ideologiczna obietnica okazała się kłamliwa. Dowiodły tego fakty" - powiedział. "System marksistowski tam, gdzie doszedł do władzy, pozostawił nie tylko ponure dziedzictwo gospodarczego i ekologicznego zniszczenia, ale także bolesne zniszczenie ducha. To samo widzimy na Zachodzie, gdzie stale wzrasta przepaść między biednymi i bogatymi i gdzie dochodzi do niepokojącej degradacji ludzkiej godności poprzez narkotyki, alkohol i złudne miraże szczęścia" - podkreślił.

Przypominając o tym, że Kościół jest adwokatem sprawiedliwości i biednych, papież przestrzegał przed jego politycznym zaangażowaniem. Argumentował, że jeśli Kościół zacznie stawać się podmiotem politycznym, "uczyni mniej, a nie więcej dla biednych i na rzecz sprawiedliwości, gdyż utraci swą niezależność i moralny autorytet, identyfikując się z pojedynczą polityczną ścieżką i dyskusyjnymi pozycjami partyjnymi".

Mówiąc o globalizacji zauważył, że "choć pod wieloma względami okazuje się korzystna dla wielkiej rodziny ludzkiej", to "pociąga za sobą niewątpliwie ryzyko wielkich monopoli i przekształcenia zysku w wartość najwyższą". Wyraził przekonanie, że "globalizacja musi kierować się etyką, oddając wszystko na służbę osobie ludzkiej".

W swym bardzo długim przemówieniu papież mówił również, że przyjęcie wiary chrześcijańskiej przez kraje Ameryki Łacińskiej "nie doprowadziło w żadnym momencie do alienacji kultur prekolumbijskich i nie było narzuceniem obcej kultury". Zwrócił uwagę, że "utopia powrotu do ożywienia religii prekolumbijskich, przez oddzielenie ich od Chrystusa i Kościoła powszechnego, nie byłaby postępem, lecz regresem".

sw/ wit/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)