Z jednej strony wizyta Benedykta XVI w Turcji przebiega jakby w próżni, bez tłumów zwykle towarzyszących podróżom papieża, z drugiej strony - wśród nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa i surowszych kontroli niż podczas pobytu w Turcji prezydenta George'a W. Busha na szczycie NATO w 2004 roku.
W Efezie w środowej mszy, odprawionej przez papieża w sanktuarium maryjnym, uczestniczyło dwustu wiernych. Policjantów było kilkanaście razy więcej.
W Stambule, w promieniu kilku kilometrów od maleńkiego stambulskiego "Watykanu" - siedziby patriarchatu prawosławnego w dzielnicy Fanar i "Domu Roncallego", gdzie nocuje papież, wszelki ruch pojazdów jest wstrzymany od środowego popołudnia, a ulice zagrodzone policyjnymi zaporami. Zagraniczni i tureccy dziennikarze relacjonujący wizytę Benedykta XVI, aby dotrzeć do centrum prasowego w hotelu Hilton musieli w czwartek przejść pieszo wiele kilometrów.
Najgorzej miały ekipy telewizyjne z ich ciężkim sprzętem.
Około 20 tysięcy umundurowanych policjantów i agentów w cywilu, snajperzy umieszczeni w strategicznych miejscach na dachach wieżowców i śmigłowce policyjne towarzyszące w powietrzu każdemu przejazdowi papieża - wszystko to stanowi "oprawę" wizyty.
Policjanci z psami wyszkolonymi w wykrywaniu ładunków wybuchowych kontrolowali w czwartek ponownie wszystkie dojścia do światyni- muzeum Hagia Sophia i pobliskiego Błękitnego Meczetu, które po południu odwiedzi Benedykt XVI.
Protest zapowiadany pod modlitwach południowych w meczetach przez "Szare Wilki" i inne organizacje nacjonalistyczne zgromadził na placu odległym kilometr od Hagia Sophia niespełna 100 osób. Znacznie więcej było przedstawicieli mediów, którzy przyszli obejrzeć antypapieską demonstrację.
Wody cieśniny Bosfor dzielącej europejską i azjatycką część Stambułu patrolowane są przez motorówki straży przybrzeżnej.
Dwaj przechodnie spytani w czwartek rano przez dziennikarzy w okolicy Fanaru, czy nie przeszkadzają im te kontrole i zamknięte ulice odpowiedzieli mniej więcej tak samo:
Nie chcielibyśmy, aby papieżowi coś się w Turcji stało.
Przynajmniej takie odpowiedzi cytuje turecki dziennik "Sabah".
Niezadowoleni są przede wszystkim właściciele sklepów i restauracji w tej części Stambułu, gdzie porusza się orszak papieża, ponieważ prawie nie mają klientów. Jest to jednak w sumie stosunkowo niewielki fragment 18-miionowej metropolii nad Bosforem.
Mirosław Ikonowicz(PAP)
ik/ ro/