(wypowiedź Piniora z apelem o udostępnienie księgi lotów na lotnisku w Szymanach)
23.2.Bruksela (PAP) - Amerykańska organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch oskarżyła w czwartek w Brukseli Polskę i Rumunię o przetrzymywanie więźniów CIA, powołując się na "przekonujące dowody poszlakowe".
"Mamy dowody poszlakowe na podstawie zapisów lotów, że przetrzymywano ludzi w Rumunii i Polsce. Władze amerykańskie zrobiły wszystko, by to ukryć" - powiedziała Joanne Mariner z Human Rights Watch na czwartkowym posiedzeniu specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego ds. domniemanych tajnych więzień CIA w Europie.
Swoje oskarżenia oparła na "przekonujących" dowodach poszlakowych, iż samoloty, o których wiadomo, że przewoziły więźniów, przyleciały z Kabulu do Polski i Rumunii, gdzie wylądowały na lotniskach wojskowych.
Odpowiadając na zarzuty eurodeputowanych, dlaczego tak wyróżnia loty do tych dwóch krajów, skoro udokumentowane informacje o lotach CIA dotyczą całej Europy, Mariner oświadczyła: "Te konkretne samoloty do Polski i Rumunii są powiązane z przewożeniem więźniów. Na pewno kiedyś przewożono nimi więźniów. Lotniska, gdzie samoloty lądowały, to były miejsca kontrolowane przez wojsko i różnią się od innych lotnisk. To uzasadnia wyróżnienie Rumunii i Polski".
"To nie w porządku, że mówi pani szczególnie o Polsce. To dowody oparte na zapisach z planów lotów. Są setki lotów przeprowadzanych w Europie. Jeżeli nie otrzymamy dowodów, że służyły one przewożeniu więźniów, to nie ma sensu o tym rozmawiać" -powiedział włoski eurodeputowany Jas Gawronski. O braku dowodów mówili też polscy europosłowie zasiadający w komisji: Barbara Kudrycka (PO) i Konrad Szymański (PiS).
"Jeśli będą dowody, to przyznam im rację, ale dziś dowodów nie ma" - powiedział PAP poseł Szymański. Podkreślił, że od nagłośnienia sprawy w listopadzie zeszłego roku "lista podejrzanych krajów bardzo się wydłużyła", a akcentowanie roli Polski i Rumunii wynika z faktu, że "zrobiło to ogromną karierę na początku".
Zdaniem posła ciągłe mówienie o Polsce i Rumunii jest nieodpowiedzialne, wpływa bowiem na zwiększenie stopnia zagrożenia w tych dwóch krajach. Szymański ubolewał, że - zgodnie z jego przewidywaniami - na posiedzeniu komisji "powtórzono hipotezy i poszlaki, które krążą w mediach od dawna".
"Zawsze mówiłam, że są to dowody poszlakowe, które trzeba dalej przeanalizować i sprawdzić" - oświadczyła Mariner.
Na razie jej zdaniem "są przeszkody w prowadzeniu dochodzenia, np. trudności w dostępie do informacji lub nieudzielanie ich".
Podobne zdanie wyraził polski poseł Józef Pinior (SdPl). Zaproponował, by komisja PE zwróciła się do władz Polski o przekazanie danych z księgi lotów w Szymanach, gdzie - jak twierdzi Human Rights Watch - 22 stycznia 2003 roku miał lądować wykorzystany przez CIA samolot Boeing 732, który przyleciał z Kabulu.
"Rząd powinien przekazać informacje, jakie samoloty i w jakim celu lądowały w Szymanach, i poinformować Parlament Europejski, czy między Polską a USA lub służbami specjalnymi tych krajów istniała jakaś umowa dotycząca przewożenia więźniów" - powiedział PAP Pinior.
"Władze Polski powinny przekazać informacje europejskim śledczym" - zaapelowała Mariner.
Po południu komisja śledcza PE wysłucha szwajcarskiego senatora Dicka Marty'ego, który prowadzi odrębne dochodzenie w sprawie domniemanych więzień CIA w Europie z ramienia Rady Europy.
Inga Czerny (PAP)
mc/ mw/