Lider Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel-Cohn Bendit jako jeden z nielicznych eurodeputowanych skrytykował we wtorek prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, porównując go do chorągiewki na wietrze i zarzucając mu "politykę na kolanach" wobec Chin czy Rosji.
"Przewodnictwo francuskie to była chorągiewka na wietrze, która raz mówiła rzeczy prawdziwe, innym razem nieprawdziwe" - powiedział Cohn-Bendit.
Lider Zielonych skrytykował nawet działania Sarkozy'ego w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego, wytykając mu, że nie poradził sobie z "nacjonalizmem przemysłu niemieckiego".
"W sprawie klimatu byliśmy silni, ale ostatecznie cel 3x20 (czyli mniej emisji CO2 o 20 proc., mniej zużycia energii o 20 proc. i więcej o 20 proc. energii odnawialnej) został wyparty interesami gospodarki 4X4 (samochód z napędem na cztery koła)" - oświadczył.
Zdaniem lidera Zielonych Sarkozy wykorzystał słabość obecnej Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Jose Barroso, by narzucić UE nowy styl, polegający na zajmowaniu się interesami narodowymi poszczególnych krajów, z pominięciem roli Parlamentu Europejskiego.
Ocenił, że zastosowana metoda pracy, by przyjąć pakiet klimatyczno-energetyczny już w pierwszym czytaniu, to "szantaż".
"Chce pan ograniczyć Parlament Europejski do viagry dla rządów. To nie nasza rola, by się podpisać tylko pod ustaleniami szefów rządów i państw" - powiedział. Jak dodał, rolą eurodeputowanych nie jest "klękać przed swoimi rządami". "Chodzi o to, by bronić interesu wspólnotowego, a nie interesów narodowych" - podkreślił.
Nawiązując do stosunków UE-Chiny, Cohn-Bendit skrytykował Sarkozy'ego za to, że spotkał się z dalajlamą dopiero w Gdańsku, a nie podczas wizyty duchowego przywódcy Tybetańczyków w Paryżu.
"To Chińczycy was upokorzyli, a nie wy ich" - powiedział.
Dodał, że UE "cicho siedzi" zarówno gdy torturowani są opozycjoniści w Chinach, jak i kiedy Władimir Putin zatrzymuje kolejnych manifestantów.
"Jak wielcy przed nami, to my na kolanach" - powiedział. Podkreślił, że tylko PE miał odwagę przyznać nagrodę Sacharowa chińskiemu dysydentowi.
Odpowiadając na te ataki, Sarkozy spokojnie wyznał, że podczas sześciomiesięcznego przewodnictwa w UE "udało mu się trochę zmienić Europę, ale już nie Daniela Cohna-Bendita".
Powiedział, że charyzmatyczny lider Zielonych trzykrotnie bywał w ostatnim półroczu w Pałacu Elizejskim na obiedzie i był zupełnie innym człowiekiem, niż "karykatura", którą prezentuje w PE.
"Pan jest czarującym człowiekiem, tolerancyjnym, sympatycznym, kiedy się pana zaprasza na obiad, ale kiedy tylko widzi pan kamerę, ma się wrażenie, że pan szaleje" - dodał Sarkozy.
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/