Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PE: represje na Białorusi to nie jest tylko problem Polski

0
Podziel się:

Niemal wszyscy uczestnicy debaty w PE na temat Białorusi, przeprowadzonej w
związku z represjami wobec działaczy mniejszości polskiej, zgodzili się w środę, że nie jest to
problem wyłącznie Polski, ale całej UE, gdyż łamane są prawa człowieka.

Niemal wszyscy uczestnicy debaty w PE na temat Białorusi, przeprowadzonej w związku z represjami wobec działaczy mniejszości polskiej, zgodzili się w środę, że nie jest to problem wyłącznie Polski, ale całej UE, gdyż łamane są prawa człowieka.

"To nie jest problem etniczny, tylko problem praw człowieka. Białoruś to nie jest sprawa polska. Ostatnie działania reżimu to krok wstecz. Musimy żądać, by władze Białorusi zaniechały brutalnych, policyjnych działań, i domagać się poszanowania praw mniejszości" - apelował w imieniu chadecji Gunnar Hoekmark.

Podobnie mówili inni europosłowie zabierający głos w imieniu swych frakcji politycznych - jak socjalista Kristian Vigenin, który złożył wyrazy solidarności represjonowanym Polakom na Białorusi. Apelował jednak o kontynuowanie - mimo wszytko - polityki dialogu z reżimem. "Mam nadzieję, że to przynosi jakieś efekty, ale wydarzenia ostatnich tygodni pokazują, że musimy być bardziej zaangażowani" - powiedział. Dodał, że Partnerstwo Wschodnie to za mało, by przeciągnąć Białoruś na stronę demokracji. Apelował o specjalną "mapę drogową" dla Białorusi.

Także hiszpański minister ds. europejskich Diego Lopez Garrido zapewniał, że problemy na Białorusi to kwestia, którą UE musi się zająć. "To poważne naruszenie praw człowieka i będziemy działać tak samo, jakby chodziło o inną mniejszość. UE reaguje nie dlatego, że to mniejszość polska, ale działa w sposób uniwersalny. Prawa człowieka są bowiem niepodzielne i obowiązują wszystkich" - powiedział przedstawiciel hiszpańskiej prezydencji.

Występująca w imieniu Komisji Europejskiej komisarz UE ds. pomocy rozwojowej Kristalina Georgijewa podkreślała, że kluczem do postępu demokracji na Białorusi są kontakty społeczeństwa z UE. Choć potępiła ostatnie wydarzenia, to przekonywała, że UE nadal musi prowadzić dialog z reżimem.

"To temat bardzo poważny. Chodzi o to, aby nie zniweczyć tego, co demokracji na Białorusi udało się osiągnąć. Musimy pozostać w kontakcie z Białorusią. Kanały komunikacyjne muszą pozostać otwarte, jakkolwiek to jest skomplikowane. Może się to odbywać w ramach Partnerstwa Wschodniego, ale najważniejsze są kontakty międzyludzkie: poprzez wymianę studencką, kontakty biznesowe, wymianę kulturalną" - powiedziała Georgijewa.

Skrytykował ją Konrad Szymański (PiS). "Polityka otwartych drzwi zawiodła, to porażka, która wpłynęła na wiarygodność UE. Wie o tym Waszyngton i Moskwa, a wraz z niejasnymi reakcjami UE na kryzys białoruski wie o tym także Mińsk. Więc proszę nie mówić o wymianach młodzieżowych" - powiedział.

"Potępiamy to, co się wydarzyło, ale nalegam, byśmy dalej utrzymywali kontakty, byśmy mogli zwiększyć szansę Białorusinów na postęp na drodze do wolnego świata" - przekonywała w odpowiedzi komisarz. Tłumaczyła, że KE chce "pozostać zaangażowana i chce doprowadzić do pozytywnych zmian". Przypomniała o postępach, jakie Białoruś robiła przed dwoma laty, na skutek czego UE zawiesiła wprowadzane od 2004 r. sankcje wizowe wobec Białorusi.

Z kolei poseł Ryszard Czarnecki (PiS) skrytykował odłożenie przyjęcia rezolucji PE w sprawie Białorusi na marzec, po powrocie misji rozpoznawczej delegacji czterech posłów PE. "Rezolucja w marcu będzie potrzebna, ale jeszcze bardziej była potrzebna dziś. Europa powinna wyciągać Białoruś z rosyjskiej strefy wpływów. Jeżeli Łukaszenka nie rozumie języka wartości europejskich, to może zrozumie język sankcji" - powiedział. I apelował o przywrócenie czarnej listy przedstawicieli białoruskiego reżimu objętych zakazem wjazdu do UE.

"Możemy mówić o sankcjach, ale najpierw dyskutujmy o tych środkach gospodarczych, na których Białorusi zależy" - powiedział Jacek Protasiewicz (PO), szef delegacji ds. współpracy PE z Białorusią. Wskazał m.in. na kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dla których uzyskania Mińsk potrzebuje wsparcia UE.

Debacie, ze znacznym udziałem posłów spoza Polski, przysłuchiwali się przebywający od wtorku w Brukseli: nieuznawana przez reżim białoruski szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i opozycjonista białoruski Alaksandr Milinkiewicz, laureat nagrody PE im. Sacharowa 2006. Jak sami ocenili, "ze zrozumieniem" zostali przyjęci przez eurodeputowanych. "Bo kto, jeżeli nie Parlament Europejski, wystąpi w obronie praw człowieka? Nie wątpię, że rezolucja (w sprawie Białorusi) zostanie przyjęta i że będzie ona twarda i konsekwentna" - powiedział Milinkiewicz na konferencji prasowej.

Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ keb/ mc/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)