Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pełczyńska-Nałęcz: wydarzenia w Afryce pomagają polskiej prezydencji

0
Podziel się:

Wydarzenia w Afryce Płn. sprawiają, że bardziej ambitną ofertą UE objęte
zostaje całe sąsiedztwo Unii, w tym Wschód, na którym szczególne zależy Polsce, także podczas
prezydencji - uważa dr Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Ośrodka Studiów Wschodnich w Brukseli.

Wydarzenia w Afryce Płn. sprawiają, że bardziej ambitną ofertą UE objęte zostaje całe sąsiedztwo Unii, w tym Wschód, na którym szczególne zależy Polsce, także podczas prezydencji - uważa dr Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Ośrodka Studiów Wschodnich w Brukseli.

"To, co wydarzyło się w Afryce, zmieniło podejście do Europejskiej Polityki Sąsiedztwa w całości, nie tylko do Południa. Spowodowało, że polityka ta zamieniła się w jeden z priorytetów unijnych działań" - powiedziała PAP analityczka, która jest stałym przedstawicielem Ośrodka Studiów Wschodnich w Brukseli.

Jej zdaniem w przyszłości zwiększona oferta dotyczyć będzie także Wschodu. "Siłą rzeczy Wschód zostaje objęty bardziej ambitną ofertą, także finansową i to jest efekt wydarzeń na południu paradoksalnie pozytywny" - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.

Według niej pojawiający się często w Polsce sąd, że, wydarzenia w Afryce mają wyłącznie negatywne konsekwencje dla polityki wschodniej, bo odciągają od niej uwagę, jest nietrafiony. "To spowodowało, że Unia wygenerowała z siebie bardziej ambitną ofertę, w tym finansową i potencjalnym beneficjentem tej oferty są i będą kraje wschodnie i to jest rzecz ważna także w perspektywie polskiej prezydencji" - uważa analityczka.

W ciągu półrocznego przewodnictwa w Radzie UE Polska chce rozpocząć prace nad wdrażaniem poszerzonej oferty dla sąsiedztwa, kładąc szczególny nacisk na Partnerstwo Wschodnie, w tym zawarcie umów stowarzyszeniowych i o wolnym handlu (chodzi o finalizację lub znaczący postęp w negocjacjach z Ukrainą i Mołdawią) i postępy w liberalizacji wizowej. Jednocześnie w odpowiedzi na rewolucje w Afryce Północnej prezydencja ma wspierać działania zmierzające do wypracowania nowych relacji UE ze światem arabskim oraz wspomagać demokratyzację i budowę nowoczesnych struktur państwowych.

Ekspert zauważyła, że podstawowym przesłaniem Polski dla Afryki Północnej jest promocja demokracji oraz polskiego "know-how" w zakresie transformacji ustrojowej. "To jest coś, czym Polska jest w stanie się dzielić na miarę naszych sił i potencjału. Nie jest to rzecz kosztowna, a z drugiej strony wartościowa dla odbiorców" - wskazuje Pełczyńska-Nałęcz.

Według niej plan powołania wykorzystującej polski potencjał Europejskiej Fundacji na rzecz Demokracji (inicjatywa Radosława Sikorskiego, która uzyskała już wsparcie KE), to jeden z elementów bardziej ambitnego podejścia do polityki sąsiedzkiej UE. Zwróciła uwagę, że takie podejście udało się osiągnąć właśnie w wyniku wydarzeń w Afryce Północnej.

Analityczka podkreśliła, że polscy przywódcy nie będą mogli odgrywać takiej roli, jaką w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej odegrał prezydent sprawującej wówczas prezydencję Francji Nicolas Sarkozy. "To była zupełnie inna prezydencja, jeszcze sprzed Traktatu z Lizbony. Trzeba rozumieć, że polska prezydencja objęta jest regulacjami Traktatu, ale to nie znaczy, że strona polska chce całkowicie zrezygnować z aktywności w sprawie tego, co się będzie działo w Afryce" - zastrzegła.

Jak przypomniała, między szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton a Radosławem Sikorskim jest dżentelmeńskie porozumienie, że w miarę potrzeb polski minister będzie ją zastępował w określonych miejscach, czy na spotkaniach w Afryce Północnej. "Jeżeli polska dyplomacja będzie się tym interesowała, będzie na pewno bardziej w te kwestie zaangażowana, niż gdyby w tym czasie nie przypadała polska prezydencja. Natomiast to nie będzie takie zaangażowanie, jakie mogłoby się zdarzyć przed Traktatem Lizbońskim" - przypomniała Pełczyńska-Nałęcz.(PAP)

stk/ la/ par/ kot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)