Nie mam prawa nie wierzyć prezydentowi i premierowi, że w warunkach negocjacyjnych, jakie mieli, wywalczyli to, co było do wywalczenia - powiedział poseł PSL Janusz Piechociński komentując wyniki szczytu w Brukseli.
Dwudniowy szczyt w Brukseli zakończył się w piątek osiągnięciem kompromisu w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. W ramach mechanizmu solidarności w pakiecie Polska dostanie 60 mld złotych w latach 2013-2020. Przywódcy 27 państw jednomyślnie podjęli też na szczycie decyzje w sprawie wznowienia procesu lizbońskiego oraz planu pobudzania unijnej gospodarki.
"To, co może być wielkim sukcesem, może też - w wyniku zaniechania, nie rozpisania koniecznych działań na szczegóły i mobilizację - zamienić się w porażkę" - przestrzegł poseł PSL.
Dodał, że niepotrzebne jest "zadęcie" i mówienie ile dobrego udało się osiągnąć "w wyniku wspólnej akcji prezydenta i premiera". "Jesteśmy zmęczeni sukcesami, w których potem się okazuje, że ktoś czegoś nie doczytał lub źle przełożyliśmy rozwiązania na fakty" - dodał.
Zaznaczył, że chciałby, aby "za kilka lat" można było powiedzieć o tym szczycie "z takim entuzjazmem jak dzisiaj".
Piechociński wyraził nadzieję, że na najbliższym wspólnym posiedzeniu sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej i komisji gospodarki będą przedstawione pełne warunki porozumienia na temat pakietu klimatyczno-energetycznego. (PAP)
tgo/ la/ jbr/