Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Piechociński: poproszę, by ambasadorom odpowiedział rząd

0
Podziel się:

Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział w
czwartek, że na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów poprosi, by to rząd odpowiedział na
skierowany do niego list ambasadorów m.in. w sprawie roszczeń zagranicznych firm wobec GDDKiA.

Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział w czwartek, że na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów poprosi, by to rząd odpowiedział na skierowany do niego list ambasadorów m.in. w sprawie roszczeń zagranicznych firm wobec GDDKiA.

"Poproszę, by na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów omówić sprawę, by była to wspólna odpowiedź, by była to odpowiedź polskiego rządu na oficjale wystąpienie ambasadorów" - powiedział Piechociński dziennikarzom w czwartek w Szczecinie.

Dodał, że jeszcze nie czytał listu, zrobi to po powrocie do Warszawy.

"Puls Biznesu" napisał w czwartek, że europejscy dyplomaci napisali list do wicepremiera Piechocińskiego w sprawie praktyk GDDKiA wobec firm wykonawczych. Międzynarodowe firmy budowlane zarzucają Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad "wadliwe przygotowanie inwestycji i przerzucanie odpowiedzialności za problemy związane z ich realizacją. Poskarżyły się europejskim organizacjom branżowym, które interweniowały w Brukseli oraz znalazły silnego sojusznika" - napisała gazeta. Dodano, że "ambasadorzy Francji, Holandii, Irlandii, Niemiec, Austrii oraz Portugalii napisali list do Janusza Piechocińskiego, wicepremiera, ministra gospodarki. Proszą o pomoc i interwencję, bo zaniepokojeni są relacjami między GDDKiA oraz firmami budującymi polskie drogi".

Jak zaznaczył Piechociński, wedle jego wiedzy na koniec ub.r. w sądzie były sprawy dotyczące roszczeń GDDKiA wobec firm o łącznej wartości 1 mld zł, natomiast firmy domagają się od Dyrekcji ok. 7 mld zł. Wicepremier podkreślił, że sprawy nie są jednoznaczne i każda z nich wymaga odrębnego potraktowania. "Nie ma tutaj kalki prostej, że GDDKiA jest tylko winna, a wykonawcy tylko wspaniali" - zaznaczył.

W jego opinii skala błędów popełnionych przez obie strony jest bardzo duża. "Bardzo często wielu wykonawców w czasie przetargów w olbrzymiej rywalizacji stosowało zasadę załapania się na plan, a później się zobaczy" - powiedział.

Wykonawcy zakładali, że decydenci polityczni i wysocy urzędnicy "dosypią dodatkowych pieniędzy" - dodał. Część firm chciała także w czasach europejskiego kryzysu wejść na polski rynek, a po przetargu próbowały kosztem podwykonawców odbudować rentowność danego kontraktu - zaznaczył. Byli też ci, którzy próbowali poprawić efektywność kontraktu poprzez gorszą jakość - dodał.(PAP)

epr/ je/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)