PiS nie zgadza się z zarzutami PO, że projekt ustawy ratyfikacyjnej autorstwa klubu i prezydencka inicjatywa w tej sprawie są niezgodne z konstytucją. Prezes PiS Jarosław Kaczyński deklarował, że jego partia nie boi się referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego.
We wtorek do Sejmu trafić ma prezydencki projekt ustawy o ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który Lech Kaczyński zapowiedział w poniedziałkowym wystąpieniu w TVP. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił we wtorek, że projekt ten zawiera "dokładnie te same zapisy", co projekt ustawy ratyfikacyjnej autorstwa PiS. Oba projekty - zdaniem PO - są niekonstytucyjne.
PO zapowiada, że jeśli rządowy projekt ustawy ratyfikacyjnej nie uzyska poparcia w Sejmie, odbędzie się referendum w sprawie Traktatu.
PiS domaga się umieszczenia w ustawie ratyfikacyjnej zapisu o konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu dotyczących kompromisu z Joaniny, protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych i deklaracji niezależności polskiego ustawodawstwa m.in. w kwestiach moralności publicznej.
Prezes PiS powtórzył we wtorek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że PiS nie boi się referendum, "chociaż uważamy, że lepiej byłoby dojść do zgody tu, w Sejmie".
J.Kaczyński podkreślił, że "sprawa jest niesłychanie ważna i odnosi się do podstawowych interesów Polski, polskiego statusu w UE i do zagrożeń odnoszących się do Ziem Zachodnich i Północnych - chodzi o kartę; a także do naszej integralności w sferze kultury, a więc zabezpieczeniem się przed narzucaniem nam rozwiązań, które w Polsce byłyby trudne do przyjęcia". Jak dodał, te rozwiązania mogłyby doprowadzić do nowej wojny z kościołem, "takiej jak na początku lat 90.".
"Powinniśmy się przed tym obronić, nie rozumiem dlaczego PO tego nie chce, jeżeli nie ma żadnych złych planów" - powiedział prezes PiS. Dodał, że "albo musi chodzić o plany, by wycofać się z różnych ustaleń, albo też chodzi o rozgrywkę czysto partyjną, na zasadzie, że jeśli PiS coś proponuje, to nie może być to przyjęte".
"Powinniśmy być w końcu normalnym narodem, to znaczy nie tak dobrotliwym, tylko broniącym twardo swoich interesów" - powiedział J.Kaczyński.
Prezes PiS powiedział też, że nie słyszał wystąpienia prezydenta. "Byłem w drodze, na jednej z moich bardzo licznych wypraw, w związku z tym mogę tylko cytować oceny innych, także bardzo krytycznych na ogół ludzi i im się podobało, uznali, że było najlepsze ze wszystkich" - powiedział J.Kaczyński dziennikarzom w Sejmie.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewnił po wtorkowym posiedzeniu klubu, że nie przewiduje, by ktokolwiek w klubie wyłamał się z dyscypliny w głosowaniach nad Traktatem, bądź nie przyszedł na głosowanie.
"Nasza dzisiejsza obecność i frekwencja pokazuje, że takie nadzieje, iż uda się przegłosować (Traktat) zmniejszając frekwencję, wyłamując parę głosów są nierealistyczne" - ocenił Gosiewski. Drogą do porozumienia - dodał - powinien być kompromis. We wtorek w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu o ratyfikacji.
Gosiewski powiedział, że prezydencki projekt nie wpłynął jeszcze do Sejmu, ale - podkreślił - w projekcie "chodzi o to, by te elementy, gdzie rząd może wszczynać wycofanie z ustaleń Traktatu Lizbońskiego musiałyby uzyskać zgodę większości 2/3 głosów Sejmu, Senatu i zgodę prezydenta".
Gosiewski podkreślił, że ten przepis nie jest niezgodny z konstytucją, a zarzuty w tej sprawie są zabawne. "To zabawne, odwołujemy się do procedury w art 90. konstytucji. "Trudno mówić, że ustawa, która odwołuje się konstytucji jest sprzeczna z konstytucją" - powiedział.
Art. 90 konstytucji mówi, że Polska "może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach". Artykuł stanowi, że ustawa, wyrażająca zgodę na ratyfikację takiej umowy "jest uchwalana przez Sejm większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz przez Senat większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów".
Według tego przepisu, wyrażenie zgody na ratyfikację takiej umowy może być uchwalone w referendum ogólnokrajowym, a "uchwałę w sprawie wyboru trybu wyrażenia zgody na ratyfikację podejmuje Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów". (PAP)
hgt/ la/ mow/