Jarosław Kaczyński nie byłby szefem rządu, a rząd nie realizowałby swego programu, gdyby nie Samoobrona i LPR, które zapewniają mu większość parlamentarną - podkreśla rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski, któremu takiego właśnie stwierdzenia zabrakło w czwartkowym wystąpieniu premiera.
J.Kaczyński podsumowywał w czwartek rok funkcjonowania rządu. W konferencji nie uczestniczyli przedstawiciele LPR i Samoobrony.
"To bardzo przykre, że takie stwierdzenie nie padło. Jeśli popatrzymy na arytmetykę sejmową, na wynik wyborów, to ten rząd nie mógłby funkcjonować, gdyby nie wsparcie Samoobrony i LPR już w 2005 r. dla ówczesnego kandydata na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gdyby dzisiaj prezydentem był Donald Tusk, to ten rząd miałby znacznie cięższy orzech do zgryzienia w parlamencie" - ocenił Piskorski w rozmowie z PAP.
Zaapelował do premiera, żeby nie zapominał o zasługach koalicjantów mimo kryzysu koalicyjnego. Piskorski zadeklarował przy tym, że Samoobrona ma nadzieję na pomyślne zakończenie tego kryzysu.
Piskorski przypomniał, że rząd realizuje program wszystkich trzech koalicjantów, a nie tylko Prawa i Sprawiedliwości. Przykładowo biopaliwa - mówił - to element programu Samoobrony, a uporządkowanie szkolnictwa, nacisk na bezpieczeństwo w szkołach - to znowu wkład w koalicję LPR.
Rano premier powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że jednym z warunków dalszego trwania koalicji będzie niedopuszczenie do powstania sejmowej komisji śledczej ds. akcji CBA, w wyniku której z rządu odszedł Andrzej Lepper. Minister w Kancelarii Premiera Krzysztof Filipek z Samoobrony ocenił, że taki warunek to "problem" i "sprawa sporna", bo jego partia nie powinna rezygnować z powołania takiej komisji.
Również Piskorski uznał, że ten warunek daleko wykracza poza ustalenia koalicyjne.
"Jeśli pan premier mówi, że nie bronimy nikogo z własnych szeregów, to my się pod tym oburącz podpisujemy. Ale skoro nie bronimy nikogo z własnych szeregów, to pozwólmy komisji śledczej ocenić czy w działaniach służb nie było żadnych nieprawidłowości. Stosujmy zasadę premiera i do koalicjantów i do polityków PiS, wtedy będzie można mówić o partnerstwie i o elementarnej logice" - powiedział Piskorski.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej, premier powiedział, że w "komfortowej sytuacji moralnej" byłby tylko wtedy, gdyby udało się w Polsce utworzyć jednopartyjny rząd większościowy Prawa i Sprawiedliwości. "Na tym poziomie wiedzy, jakim dysponuję, w każdej możliwej koalicji sytuacja moralna byłaby wysoce trudna" - stwierdził szef rządu.
"Rozumiem, że sytuacja polityczna jest trudna. Nie bardzo rozumiem, co premier miał na myśli mówiąc o sytuacji moralnej. Wymarzoną sytuacją dla każdej partii - także dla Samoobrony - byłoby tworzenie rządu jednopartyjnego, natomiast nie do końca rozumiem po co mieszać tu jeszcze moralność" - powiedział Piskorski. (PAP)
laz/ ura/ woj/