*Przemyt prawie 7 tys. żywych pijawek udaremnili celnicy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Korczowej (Podkarpackie) . Będące pod ochroną zwierzęta próbował przewieźć, bez specjalnych zezwoleń, obywatel Ukrainy. *
Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu Edyta Chabowska, przemyt został wykryty w minioną sobotę, podczas rutynowej kontroli wjeżdżającego do Polski samochodu.
"Zwierzęta, stosowane do zabiegów paramedycznych, znajdowały się w licznych woreczkach ukrytych w bagażu kierującego pojazdem 35-letniego obywatela Ukrainy. Mężczyzna wyjaśnił celnikom, że pijawki nie są jego własnością, miał je jedynie przewieźć przez granicę i za to otrzymać 300 hrywien" - powiedziała Chabowska.
Ukrainiec tłumaczył też, że nie wiedział, iż przewożone przez niego pijawki są gatunkiem zagrożonym wyginięciem i chroni je Konwencja Waszyngtońska CITES, a na ich przewóz przez granicę potrzebne jest specjalne zezwolenie ministra środowiska.
Pijawki zostały w poniedziałek przekazane do ogrodu zoologicznego w Zamościu.
Jest to już trzecia w ciągu dwóch ostatnich miesięcy próba przemytu pijawek udaremniona przez Służbę Celną na podkarpackich przejściach granicznych. W poprzednich przypadkach w ręce celników trafiło ponad 300 pijawek.
Chabowska podkreśliła, że w takich przypadkach celnicy zwracają szczególną uwagę nie tylko na kwestię naruszenia przepisów, ale i na aspekt zdrowia oraz bezpieczeństwa.
"Stosowanie w leczeniu pijawek pochodzących z nielegalnych połowów, a nie hodowanych w izolowanych warunkach laboratoryjnych oraz żywionych w kontrolowany sposób może być przyczyną wielu kłopotów" - dodała. (PAP)
api/ malk/