15.3.Rzeszów (PAP) - Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie złoży apelację od wyroku uniewinniającego b. szefa policji gen. Antoniego Kowalczyka natychmiast po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia kieleckiego sądu - poinformował w środę PAP zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie, Wojciech Różycki.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił generała od stawianych mu zarzutów, uznając jednocześnie, że był on pierwszym źródłem tzw. przecieku starachowickiego i za to powinien odpowiedzieć.
Rzeszowska prokuratura oskarżyła w październiku 2004 r. byłego komendanta głównego policji o to, że nie poinformował prokuratury o przecieku informacji o akcji policji w Starachowicach oraz o składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy w śledztwie dotyczącym tzw. przecieku starachowickiego.
Zdaniem kieleckiego sądu, komendant główny policji nie miał prawa ujawniać informacji o planowanej tajnej akcji Centralnego Biura Śledczego ówczesnemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce, i o to Kowalczyk powinien być oskarżony.
Różycki podkreślił, że sąd nie wskazał żadnej podstawy prawnej takiego stanowiska. Przekazywanie informacji niejawnych przez szefa policji swojemu zwierzchnikowi, a takim był właśnie wówczas Sobotka, nie jest złamaniem prawa - wyjaśnił.
"Minister Sobotka na mocy czterech ustaw, w tym o policji, był uprawniony do otrzymywania poufnych i tajnych informacji od komendanta policji. On sprawował nad nim bezpośredni nadzór i miał wszelkie uprawnienia do uzyskiwania takich informacji. Nie może być mowy w tym wypadku o złamaniu prawa" - powiedział Różycki.
Kielecki sąd uznał też, że nie informując prokuratury o tzw. przecieku i składając fałszywe zeznania, Kowalczyk realizował swoje prawo do obrony.
Według prokuratora Różyckiego, taki wyrok "jest niesłuszny, bardzo niesłuszny. Zauważyli to zwykli ludzie i dziennikarze też, że wyrok jest niespotykany. Z jednej strony, sąd uważa, że gen. Kowalczyk jest winny, a z drugiej - go uniewinnia. To kuriozum"- powiedział w rozmowie z PAP prokurator.
Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie, Sobotka uzyskał od ówczesnego komendanta głównego policji gen. Antoniego Kowalczyka informacje o tajnej akcji CBŚ przeciwko starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi SLD Henrykowi Długoszowi, a ten posłowi Andrzejowi Jagielle. Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch samorządowców starachowickich, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S.
Sąd Apelacyjny w Krakowie skazał prawomocnie w listopadzie 2005 roku na 3,5 roku więzienia b. wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę. W grudniu Sobotkę ułaskawił prezydent Aleksander Kwaśniewski, który złagodził jego karę do roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Jagiełło i Długosz od dwóch tygodni odbywają kary pozbawienia wolności - odpowiednio rok i półtora roku więzienia. (PAP)
api/ bno/