Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podkarpackie: Sąd apelacyjny utrzymał wyrok dla wójta w związku z utonięciem trzech dziewczynek

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w
zasadniczej części wyrok sądu okręgowego skazujący, obecnie już
byłego wójta gminy Niebylec (Podkarpackie), Marka S., na dwa lata
pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery.

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w zasadniczej części wyrok sądu okręgowego skazujący, obecnie już byłego wójta gminy Niebylec (Podkarpackie), Marka S., na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery.

Odpowiadał on za nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu ludzi, w wyniku czego utonęły trzy dziewczynki. Czwartkowy wyrok jest prawomocny.

Wójt ma zapłacić także grzywnę w wysokości 3 tys. 750 zł. Apelację od wyroku sądu I instancji złożyły obie strony postępowania.

Jedyna zmiana, jaką orzekł sąd apelacyjny, to przyznanie rodzicom dziewczynek symbolicznego odszkodowania - 2 tys. zł dla rodziców, którzy stracili jedno dziecko i 4 tys. zł dla rodziców, którzy stracili dwie córki. Sąd wyjaśnił, że kwoty te jedynie wskazują, że rodzicom takie odszkodowanie się należy, choć trudno jest przeliczać życie dziecka na pieniądze.

Sąd Apelacyjny uznał, że chociaż oskarżony zdawał sobie sprawę, że w przypadku braku odpowiednich zabezpieczeń wyrobisk może dojść do tragedii, to trudno jednak mówić, że godził się, by do niej doszło.

Prokuratura oskarżyła wójta o umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu ludzi, w wyniku czego utonęły trzy dziewczynki. Zdaniem oskarżenia wójt prowadził wydobycie kopalin (łupków kamiennych) bez pozwolenia i prawidłowego oznakowania wyrobiska.

Rzeszowski sąd okręgowy w lutym br. zmienił jednak kwalifikację czynu na nieumyślne sprowadzenie zagrożenia. W związku z tym nie wymierzył też dodatkowej kary dla Marka S., której także domagała się prokurator - czteroletniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji publicznej. Sąd wyjaśnił, że taki zakaz można orzec w przypadku winy umyślnej.

Sąd I instancji podkreślał, że wykopaliska były prowadzone "na dziko", czyli bez wymaganej koncesji; że zbocza wyrobiska były zbyt strome oraz że nie odprowadzano na bieżąco gromadzącej się w nim wody. Ponadto teren powinien być przez cały czas oznakowany, a gdy tablice informacyjne i ostrzegawcze były niszczone, wójt powinien je na bieżąco uzupełniać (o niszczeniu przez chuliganów tablic ostrzegawczych mówił w czasie procesu wójt).

Do wypadku doszło 1 września 2005 roku w wyrobisku w miejscowości Gwoźnica Górna w gminie Niebylec koło Strzyżowa na Podkarpaciu. Po uroczystościach rozpoczynających rok szkolny pięcioro dzieci poszło się wykąpać w pobliskim wyrobisku.

Gdy trzy dziewczynki zaczęły tonąć, dwoje pozostałych dzieci krzycząc, wezwało pomoc. Usłyszał je operator koparki, który skoczył dzieciom na ratunek, ale sam doznał urazu i nieprzytomny został przewieziony do szpitala. Dzieci nie udało się jednak uratować. W wyrobisku utonęły trzy dziewczynki, w tym dwie siostry w wieku 12 i 13 lat oraz ich 15-letnia sąsiadka. (PAP)

api/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)