Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Krzysztof Bil-Jaruzelski nowym szefem SLD w regionie

0
Podziel się:

47-letni Krzysztof Bil-Jaruzelski z Białegostoku, przez kilkanaście lat
radny miejski lewicy, który wrócił do partii po krótkim epizodzie w PO, został wybrany w sobotę na
przewodniczącego SLD woj. podlaskiego. Był jedynym kandydatem.

47-letni Krzysztof Bil-Jaruzelski z Białegostoku, przez kilkanaście lat radny miejski lewicy, który wrócił do partii po krótkim epizodzie w PO, został wybrany w sobotę na przewodniczącego SLD woj. podlaskiego. Był jedynym kandydatem.

Wyboru dokonali delegaci 5. Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego SLD województwa podlaskiego, który odbył się w Białymstoku. Za kandydaturą Bila-Jaruzelskiego zagłosowało prawie 80 proc. delegatów. Zastąpił on Krzysztofa Zarębę, który podlaskim Sojuszem Lewicy Demokratycznej kierował od siedmiu lat i nie zdecydował się na ponowne kandydowanie.

"Jestem przekonany, że SLD najgorsze ma za sobą i widać dobrą przyszłość. Widać ewidentną zmianę i pokoleniową i chyba jakąś mentalną w SLD. Dziś jest to w pełni demokratyczna, fajna partia, myślę że lubiąca się bardziej, niż kiedyś, ludzi po przejściach" - powiedział po wyborze Krzysztof Bil-Jaruzelski.

Wcześniej, prezentując swoją kandydaturę, przepraszał delegatów za swój polityczny epizod w Platformie Obywatelskiej (przed okresem działalności w Platformie był też w SdPl - PAP). Mówił, że decyzji sprzed kilku lat, o odejściu z SLD, "bardzo żałuje". "Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nawet jak mnie nie było, sercem byłem zawsze po lewej stronie" - dodał. Obiecywał, że "wszystkie swoje zaniedbania" postara się nadrobić.

Odnosząc się do swego powrotu do SLD Bil-Jaruzelski, który jest kibicem piłkarskim, użył przykładu piłkarza Tomasza Frankowskiego, który zaczął swoją długą karierę w Białymstoku i po grze w innych klubach w kraju i za granicą, wrócił do tamtejszej Jagiellonii.

"Tomek kończy swoją karierę zawodową w Białymstoku jako bohater. Bardzo chciałbym postarać się na tyle, żeby dla podlaskiego SLD być kimś w rodzaju takiego politycznego Tomka Frankowskiego" - mówił, wówczas jeszcze kandydat na nowego przewodniczącego Sojuszu w regionie.

W programie swoich działań wymienił m.in. lepsze współdziałanie ze związkami zawodowymi i organizacjami społecznymi, działania na rzecz pracowników, w tym akcję na rzecz zablokowania ustawy o podniesieniu wieku emerytalnego jako priorytetowy cel na najbliższe tygodnie.

Podkreślał, że w zainteresowaniu SLD muszą być także m.in. sprawy służby zdrowia, równouprawnienia kobiet i wolności słowa (ACTA), a także walka z rasizmem, nietolerancją i ksenofobią. Mówił, że "organy państwowe" od roku nie potrafią "nawet wpaść na trop chuliganów czy bandytów" - sprawców kilku incydentów o takim charakterze w regionie. O gospodarce powiedział, że Sojusz w regionie musi przez swoich przedstawicieli w samorządach i parlamencie domagać się takich inwestycji i kierowania gospodarką w regionie, które "nie spycha go w skansen".

Według ustępującego przewodniczącego Krzysztofa Zaręby, Sojusz ma w Podlaskiem ok. tysiąca członków. W najważniejszych samorządach jest w opozycji. W ostatnich wyborach parlamentarnych SLD miał czwarty wynik w regionie z blisko 9,5 proc. poparciem, co dało mu jeden mandat poselski - dla Eugeniusza Czykwina. (PAP)

rof/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)