W Sądzie Rejonowym w Suwałkach (Podlaskie) rozpoczął się proces dwóch b. szefów augustowskiej straży pożarnej, oskarżonych o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów; proces odroczono bezterminowo.
Według prokuratury obaj wykorzystywali swoje stanowiska do załatwiania prywatnych spraw i poniżali swoich podwładnych.
Komendantowi przedstawiono 18 zarzutów, a jego zastępcy - 11. Grozi im do 10 lat więzienia.
Przed sądem w Suwałkach oskarżeni nie przyznali się do zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Sąd odroczył proces bezterminowo.
Sprawa stała się głośna po tym, jak strażacy z Augustowa w 2010 roku oskarżyli swoich szefów m.in. o zmuszanie do pracy na prywatnej posesji. Przeciwko złemu traktowaniu zbuntowało się ok. 50 pracowników komendy. Strażacy mówili, że musieli m.in. pomagać przy budowie domu komendanta, przeprowadzce do nowego domu i wożeniu jego znajomych łodziami służbowymi. Oskarżenia dotyczyły również obraźliwego odnoszenia się szefów do swoich podwładnych. Strażacy mówią, że szefowie zwracali się do nich obraźliwymi określeniami m. in.: "pokemony", "geje, "debile".
Byli szefowie placówki nie pracują już w augustowskiej straży. W wyniku postępowania dyscyplinarnego komendy wojewódzkiej ze służby na początku 2011 roku odszedł komendant Marcin P., zaś kilka miesięcy później ze stanowiska został odwołany z-ca komendanta Arkadiusz P. (PAP)
bur/ bno/