Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Policja bada czy zakłócający Marsz Jedności złamali prawo

0
Podziel się:

Podlaska policja bada czy grupa osób wznosząca hasła rasistowskie i
nacjonalistyczne, zakłócając niedzielny Marsz Jedności w Białymstoku, złamała prawo. Marsz był
wyrazem sprzeciwu wobec ostatnich incydentów o charakterze rasistowskim w Podlaskiem.

Podlaska policja bada czy grupa osób wznosząca hasła rasistowskie i nacjonalistyczne, zakłócając niedzielny Marsz Jedności w Białymstoku, złamała prawo. Marsz był wyrazem sprzeciwu wobec ostatnich incydentów o charakterze rasistowskim w Podlaskiem.

Ponad 150 uczestników Marszu Jedności podpisało się w specjalej księdze pod Manifestem Jedności i Tolerancji. Marsz był cały czas zakłócany przez około 30-osobową grupę młodych mężczyzn wznoszących hasła, m.in.: "Nie przepraszam za Jedwabne", "Naszą bronią nacjonalizm", "Polska cała tylko biała".

Rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski powiedział w poniedziałek PAP, że policja wylegitymowała w niedzielę 23 osoby z grupy zakłócającej marsz. Policja zarejestrowała przebieg manifestacji. Trwa sprawdzanie czy nie doszło do złamania Kodeksu karnego, który przewiduje kary za publiczne propagowanie faszyzmu, nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym czy rasowym. Grozi za to kara do dwóch lat więzienia.

Policja ustala też, czy nie został złamany kodeks wykroczeń w kwestii przepisów dotyczących zakłócania legalnie zorganizowanego zgromadzenia, jakim był Marsz Jedności.

Interwencję poselską na bezczynność policji wystosował w poniedziałek do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku jeden z inicjatorów niedzielnego Marszu Jedności poseł PO Robert Tyszkiewicz. Jak powiedziała PAP Anna Mierzyńska z biura posła Tyszkiewicza, poseł prosi o wyjaśnienie dlaczego policja nie reagowała w trakcie legalnego zgromadzenia jakim był marsz, gdy grupa osób wyrażających nienawiść rasową zakłócała go i mogła stanowić niebezpieczeństwo dla uczestników marszu. Pyta również czy będzie prowadzone śledztwo w tej sprawie.

W ostatnich tygodniach w Podlaskiem doszło do serii incydentów o charakterze rasistowskim i nacjonalistycznym. W Orli nieznani sprawcy umieścili na synagodze faszystowskie napisy, w gminie Puńsk zamieszkiwanej przez mniejszość litewską zamazano białą i czerwoną farbą litewskie nazwy na dwujęzycznych polsko-litewskich tablicach z nazwami miejscowości, zniszczono też pomnik w puńskim skansenie. Była też próba podpalenia Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku. W Jedwabnem zbeszczeszczono pomnik upamiętniający mord Żydów dokonany 70 lat temu przez grupę ich polskich sąsiadów z inspiracji Niemców. Na murze okalającym pomnik napisano farbą "Nie przepraszam za Jedwabne", "Byli łatwopalni", były też swastyki, farbą oblano napisy na pomniku oraz spalono drewnianą macewę, która jest elementem pomnika. Sprawców tych ataków szuka policja i ABW.

Władze Orli poinformowały w poniedziałek o wyznaczeniu symbolicznej nagrody w wysokości 1 tys. zł za pomoc w schwytaniu sprawców ataku na synagogę. Wójt Orli Piotr Selwesiuk powiedział PAP, że ta symboliczna nagroda ma być formą poparcia działań organów ścigania w wykryciu sprawców ataku. "Mieszkańcy oczekują, że sprawcy zostaną złapani. Może ktoś coś wie, to będziemy wdzięczni za pomoc" - powiedział Selwesiuk.

Zaznaczył, że "czarę goryczy" przelały wydarzenia z Marszu Jedności, który został zakłócony przez nacjonalistów. "Pytamy gdzie była policja, skoro można wykrzykiwać hasła (rasistowskie i nacjonalistyczne-PAP) w majestacie prawa. Skoro jest przyzwolenie na wykrzykiwanie, to równie dobrze można malować takie rzeczy na kościołach, cerkwiach, synagogach" - powiedział Selwesiuk.(PAP)

kow/ rof/ bno/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)