Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Znowu nie zaczął się proces ws. śmierci przed nocnym klubem

0
Podziel się:

Po raz trzeci sądowi w Białymstoku nie udało się rozpocząć procesu
związanego ze śmiercią 24-letniego mężczyzny i pobiciem jego brata przed jednym z nocnych klubów.
Powodem były problemy zdrowotne jednego z ośmiu oskarżonych. Kolejny termin - w połowie kwietnia.

Po raz trzeci sądowi w Białymstoku nie udało się rozpocząć procesu związanego ze śmiercią 24-letniego mężczyzny i pobiciem jego brata przed jednym z nocnych klubów. Powodem były problemy zdrowotne jednego z ośmiu oskarżonych. Kolejny termin - w połowie kwietnia.

Zdarzenie miało miejsce w kwietniu 2012 roku przy ul. Lipowej w centrum Białegostoku. Uderzony w twarz mężczyzna upadł, uderzając głową o kamienne płyty. Zmarł w szpitalu.

Oskarżeni to mężczyźni zatrudnieni w lokalu w charakterze służby porządkowej. Ponieważ jeden z nich nie stawia się w Sądzie Okręgowym w Białymstoku (wszyscy odpowiadają z wolnej stopy), a jego obrońca przedkłada zwolnienia lekarskie z powodu problemów z kręgosłupem jego klienta, proces nie może się rozpocząć.

Środowy termin został odwołany, na dwóch wcześniejszych rozprawach także nie udało się odczytać aktu oskarżenia.

Sąd zdecydował o powołaniu biegłego, który ma zweryfikować zasadność tego zwolnienia, a także ocenić, czy przy dolegliwościach, na które oskarżony uskarża się, rzeczywiście nie może brać on udziału w procesie.

Na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, ale najpoważniejszy zarzut - ciężkiego uszkodzenia ciała skutkującego śmiercią - postawiono jednej. Chodzi o mężczyznę, który uderzył pięścią w twarz 24-latka. To po tym ciosie chłopak upadł, uderzając głową w płyty chodnikowe. Obrażenia były na tyle poważne, że zakończyły się śmiercią.

Pięć kolejnych osób zostało oskarżonych o pobicie, jeszcze w lokalu, brata 24-latka. Postawiono im także zarzut nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu chłopakowi (temu, który potem zmarł w szpitalu), który był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Dwie następne osoby zostały oskarżone o nieudzielenie mu pomocy.

Wszystko zaczęło się od awantury w lokalu, która następnie przeniosła się na ulicę. Na początku śledztwa kilka osób było aresztowanych, teraz wszyscy odpowiadają przed sądem z wolnej stopy.

Prokuratura powoływała w sprawie biegłych, którzy zajmowali się odzyskiwaniem danych z monitoringu w lokalu. Tam widać przebieg zdarzeń, które doprowadziły do śmierci przed nocnym lokalem. (PAP)

rof/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)